- Zrobiłyśmy sobie taką babską imprezę z okazji Walentynek - opowiada Agnieszka. - Wszystkie pięć nie miałyśmy partnerów. Właściwie nie miałyśmy chłopaków, a jedna z nas przeżywała akurat ostatnie rozstanie z facetem. Nawet gdzieś podświadomie nastawiłyśmy się, że nie będzie to wesoła impreza. Miałyśmy trochę popłakać nad własnym losem i parszywością drugiej płci, bo każda z nas miała nie najlepsze doświadczenia.
Smutne ciasto do kosza
Umówiły się w pubie. Najpierw miało być lekkie babskie plotkowanie, ale później wszystkie pięć miały przyjść do Agnieszki na czekoladę i szarlotkę.
- To wszystko na zabicie smutków walentynkowych - podpowiada Agnieszka i od razu się przyznaje, że w końcu szykowaną na ten wieczór szarlotkę musiała wyrzucić do kosza. - Zepsuła się - przyznała Aga, ale zaraz westchnęła. - Wcale nie żałuję tego ciasta.
Bo w pubie spotkała Krzysztofa. I już prawie rok są ze sobą. I to jest bardzo dla niej szczęśliwy rok.
Podryw na Walentynkę
Aga przyszła do pubu pierwsza. Sama przy pięcioosobowym stoliku czekała na koleżanki. Czytała starą gazetę dla zabicia czasu, gdy w pewnym momencie podchodzi kelnerka z wielkim kolorowym drinkiem i informacją, że to Walentynka od tego pana w drugim rogu pubu.
- Normalnie takich zachowań nie toleruję, ale pomyślałam sobie, że w Walentynki to znaczy zupełnie coś innego. To tylko taki gest - wspomina Aga i od razu dodaje, że był to najpyszniejszy drink, jaki kiedykolwiek wypiła. Tym bardziej, że ją rozbawił i rozluźnił. Koleżanek ciągle nie było, więc dla rozrywki wysłała przez kelnerkę identyczny drink "temu panu w rogu pubu".
I po co mi koleżanki
- I w tym momencie przyszły te moje psiapsiółki - wzdycha Agnieszka, bo miała nadzieję, że jak tylko pojawi się ten przez nią zamówiony drink na stole w drugim rogu pubu, ten facet wyjdzie z ukrycia i Aga będzie mogła się mu przyjrzeć. - Byłam bardzo ciekawa, kto to taki. A dziewczyny zaczęły się witać, śmiać, narobiło się w tym pubie tyle bałaganu i krzyku.
Dopiero po godzinie spokojnie mogła zerknąć w drugi róg. I w tym momencie na stole pojawiło się pięć bajecznych kolorowych drinków i jedna róża.
- Ten kwiatek to dla pani - powiedziała kelnerka.
I zaczęło się! Koleżanki najpierw zdziwione, ale zaraz potem rozpromienione, zaprosiły tego "pana z drugiego rogu"; do swojego stolika. Wypytały, kim jest, co robi, dlaczego te drinki i te kwiaty...
- Paplały i paplały - wspomina Agnieszka. - Bałam się, że go wystraszą.
W pubie przesiedzieli do północy. Oczywiście przy kolejnych, kolorowych drinkach. Później Krzysztof wziął Agnieszkę na spacer.
- Tego dnia zapomniałam o całym świecie - przyznaje dziś Aga. - Dopiero po tygodniu, jak w domu zaczęło śmierdzieć, przypomniała mi się ta szarlotka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?