Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ina jeszcze odpali, ale musi poprawić grę w obronie. Spotkanie po latach

Aleksander Stanuch
Byli juniorzy Iny, którzy wychowali się pod okiem trenerów Kopaczewskiego i Szmuca.
Byli juniorzy Iny, którzy wychowali się pod okiem trenerów Kopaczewskiego i Szmuca. Archiwum klubowe
Najlepszy atak w IV lidze i król strzelców w składzie. Dało to miejsce na podium, ale Inę Goleniów stać na jeszcze więcej,

Biało-zieloni występują na czwartoligowych boiskach od wielu lat i bywały sezony, gdy kończyli rozgrywki w pierwszej piątce. Tym razem poszli o krok dalej i zajęli 3. miejsce – dla jednych sukces, a dla drugich początek drogi. Końcówka sezonu 2014/2015 w wykonaniu Iny była katastrofalna – osiem meczów bez zwycięstwa oznaczało, że goleniowianie wyprzedzili tylko o dwa punkty zdegradowanego Energetyka Gryfino.

W niedawno zakończonych rozgrywkach poszło im zdecydowanie lepiej i widmo spadku nie zajrzało Inie w oczy ani razu. Poziom prezentowany przez ligowców nie był najwyższych lotów i od początku nie było zdecydowanego faworyta do awansu.

Goleniowianie, oprócz wspomnianego podium, mogą pochwalić się najlepszą ofensywą w lidze, bo strzelili aż 68 goli. W dodatku Ina była najlepsza, jeśli chodzi o spotkania rozgrywane na swoim boisku – 11 wygranych w 15 pojedynkach. Gdy chce się walczyć o wyższe cele, to trzeba równie wysoką formę prezentować na wyjazdach, a tego zabrakło, ponieważ biało-zieloni przegrali aż siedem spotkań.

W swoich szeregach mają króla strzelców ligi, Michała Jarząbka, który zdobył 26 bramek i wciąż jest kuszony przez kluby z wyższych klas rozgrywkowych, ale sam zawodnik nie zamierza odchodzić z Iny. Jest szybki, dobry technicznie i ma dobrze ułożoną lewą nogę.

- Może lepiej go tak nie wychwalać w mediach, bo jeszcze nam go zabiorą – mówi ze śmiechem trener Piotr Rast. Wtóruje mu również sam zainteresowany: - Dobrze się czuję w Goleniowie, mam tu wszystko, czego mi potrzeba i nie myślę o odejściu – dodaje Jarząbek.

Drugim i chyba najpoważniejszym mankamentem była gra w obronie. Szkoleniowcy często ustawiają swój zespół pod kątem tego, jak sami prezentowali się na boisku. Trener Piotr Rast podczas swojej kariery był obrońcą, ale właśnie ta formacja jest piętą achillesową jego zespołu. Ina sześć razy zachowała czyste konto, ale jeśli już tracą gole, to na potęgę. Średnio w spotkaniach z ich udziałem padały prawie cztery bramki. Łącznie stracili ich aż 49 i tylko sześć drużyn osiągnęło gorszy wynik. Dla porównania mistrzowski Leśnik Manowo stracił zaledwie 19 goli.

- Posypał nam się blok obronny podczas ostatnich okienek transferowych. W dodatku popełniamy proste błędy w kryciu i wyprowadzaniu piłki. Musimy nad tym jeszcze dużo pracować – mówi szkoleniowiec Iny.

Sukcesy osiąga się dobrą grą obronną, a atak wygrywa pojedyncze mecze. Zespół z Goleniowa ma latem nad czym pracować, bo kibice także zdają sobie sprawę, że w drużynie tkwi naprawdę spory potencjał.

W poprzednią sobotę na obiekcie w Goleniowie odbyło się spotkanie wychowanków dwóch bardzo zasłużonych trenerów Iny: Zygmunta Kopaczewskiego (został później prezesem klubu, zmarł w 2008 roku) oraz Ryszarda Szmuca. Na spotkaniu stawiło się niemal 60 byłych juniorów Iny, których prowadzili ci szkoleniowcy. Uczestnicy wcześniej wybrali się na miejscowy cmentarz, gdzie złożono kwiaty na grobach Kopaczewskiego oraz zmarłego tragicznie kilka lat temu wychowanka Iny, Marka Laskowskiego. Następnie uczestnicy rozegrali towarzyski mecz, powspominali i wspólnie obejrzeli triumf Polski w spotkaniu ze Szwajcarią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński