MKTG SR - pasek na kartach artykułów

I przyszedł uzdrowiciel

Michał Fura, Joanna Byner, 22 marca 2003 r.
Marian Gac został nowym dyrektorem szpitala miejskiego. Ma uratować placówkę przed bankructwem. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że nie obejdzie się bez zwolnień pielęgniarek. Ilu - na razie nie wiadomo.

Pielęgniarki są cały czas w zbiorowym sporze z dyrekcją szpitala. Jak zapewniają, nie zakończą go, jeśli nie dostaną gwarancji, że nie stracą pracy.

O zmianie kierownictwa szpitala prezydent Janusz Żmurkiewicz zdecydował w czwartek. Jak się dowiedzieliśmy, najpierw zaproponował tę funkcję Wiesławowi Sarapakowi, który pełnił do tej pory obowiązki dyrektora.

- Nie przyjąłem jej - mówi Wiesław Sarapak. - Zdecydowałem, że zajmę się tylko leczeniem pacjentów i funkcją ordynatora oddziału wewnętrznego, którą pełniłem jeszcze zanim zostałem pełniącym obowiązki dyrektora szpitala.

Będą zwolnienia?

Wtedy prezydent zaproponował objęcie stanowiska Marianowi Gac (w poprzednim zarządzie miasta odpowiadał za służbę zdrowia, wcześniej był też dyrektorem technicznym szpitala). Ten zgodził się i zapewnił prezydenta, że ma pomysł na wyciągnięcie szpitala z długów. Według nieoficjalnych informacji, jego koncepcja - oprócz innych oszczędności - zakłada również zwolnienia pielęgniarek. Ilu - na razie nie wiadomo.

Zmniejszenie liczby etatów pielęgniarskich zasugerowała już wcześniej prywatna firma konsultingowa, która na zlecenie poprzednich władz miasta przygotowała analizę finansową szpitala i sposoby zmniejszenia jego długów. Trzy proponowane przez nią warianty zakładają zmniejszenie liczby łóżek, oszczędności na sprzęcie medycznym i zakupie tańszych leków. A w dwóch - dodatkowo zwolnienie części pielęgniarek (od 20 do 30 osób).
Wiesław Sarapak był przeciwny zwolnieniom. Jego zdaniem, mogłoby to pogorszyć jakość leczenia pacjentów.

Władze miasta od początku zapewniały, że zwolnienia to ostateczność. Nie wykluczały jednak, że do nich nie dojdzie.

Zmiana była potrzebna

Pielęgniarki, z którymi rozmawialiśmy, z nadzieją przyjęły zmianę na stanowisku dyrektora. Jak mówią, potrzebny jest nowy menadżer. Poprzedni stracił ich zaufanie.

- Spodziewaliśmy się zmian - powiedziała Marzena Jastrzębska - przewodnicząca związku zawodowego pielęgniarek i położnych w świnoujskim SP ZZOZ. - Uprzedzał nas o nich prezydent.
Zdają sobie sprawę, że Marian Gac nie będzie łatwym partnerem do rozmów. Jak mówią, zna jednak dobrze strukturę zakładu i niewykluczone, że dokona w szpitalu małej rewolucji.

- Nowy dyrektor nie ma powiązań ze światem medycznym - dodaje Marzena Jastrzębska. - Dlatego myślę, że będzie mu łatwiej podejmować pewne decyzje.

Spór trwa nadal

Kilka tygodni temu pielęgniarki weszły w spór zbiorowy z dyrekcją szpitala. Domagają się wypłaty zaległych podwyżek za ubiegły rok oraz gwarancji, że nie stracą pracy. Wiesław Sarapak zdecydował w tym tygodniu, że razem z pensją za marzec pielęgniarki otrzymają po 160 zł zaległych podwyżek. Pieniądze mają być wypłacane w ratach.

- To nie zaspokaja jeszcze naszych postulatów - powiedziała Marzena Jastrzębska. - Jest to kwota brutto, a po potrąceniu wszystkich podatków każda pielęgniarka otrzyma różne, często o wiele mniejsze, pieniądze.

Pielęgniarki domagają się dla każdej za miesiąc po 112 złotych "na rękę". Jak mówią, na razie mogą odstąpić od ubiegania się o podwyżki na ten rok.
- Pod warunkiem jednak, że otrzymamy gwarancję pracy - podkreśla Marzena Jastrzębska. - Jeśli nie, to spór zbiorowy będzie trwał nadal.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński