Espadon Szczecin zagra z MKS Będzin. Rok temu rozdawał prezenty

Szczecinianie zapunktowali w sześciu ostatnich kolejkach. To dobra wiadomość. Gorsza, że w niedzielę zapomnieli o swojej serii zwycięstw wskutek porażki 2:3 z GKS Katowice.

- Nie zawsze się wygrywa. Ważne, że wstaliśmy z kolan, bo nie ma co ukrywać, że pierwsze dwa sety były bardzo słabe w naszym wykonaniu. Po przerwie weszliśmy na nasz poziom. Bardzo dobra postawa zespołu z Katowic nie pozwoliła nam jednak zdobyć więcej niż punkt - wspomina Bartosz Gawryszewski, środkowy Espadonu.

Szczecinianie spadli na 8. miejsce w tabeli. Nie potrzeba dużo, by awansować, ponieważ czwarty GKS Katowice ma tylko punkt więcej. Espadon poprawi swoją sytuację, jeżeli poradzi sobie w Sosnowcu z MKS Będzin.

W poprzednim sezonie drużyna z Będzina była sąsiadem Espadonu w tabeli. Z nią stoczył nieudany dwumecz o 11. miejsce. Także w fazie zasadniczej nieco lepsi byli podopieczni Stelio De Rocco.

Niebiesko-biali byli w Sosnowcu tuż przed świętami Bożego Narodzenia i rozdawali prezenty. Gładko przegrali 0:3. Żaden ze szczecinian nie zdobył ponad 10 punktów. Skuteczność wszystkich w ataku to 34 procent, a atakującego Danaiła Miłuszewa 17 procent. Statystyki mówiły wszystko o sile zespołu.

Po stronie MKS Będzin zagrali najlepiej Marcin Waliński oraz Rafael Araujo i na ten duet trzeba będzie uważać również w sobotę. Gospodarze postarają się zrehabilitować za ostatnią porażkę 0:3 z Treflem Gdańsk. W Trójmieście mieli problem z rozstrzyganiem na swoją korzyść końcówek setów. W opinii ekspertów uchodzą za drużynę młodą i nieobliczalną.

- Naszym pierwszym celem w sobotnim meczu będzie odrzucenie Espadonu od siatki poprzez trudną zagrywkę, ograniczenie szybkości jego gry na siatce oraz współpracę rozgrywającego ze środkowymi - cytuje statystyka Macieja Etgensa oficjalna strona klubu.

Początek meczu w Sosnowcu w sobotę o godzinie 19.