- Co chwilę dochodzi tutaj do potrąceń, stłuczek, a przystanek to nawet zmiotło. Po ostatnich śmiertelnych wypadkach strach przechodzić przez tę drogę - mówi Wiesław Foremny, mieszkaniec Granicznej.
Przed wsią nie ma znaku ograniczającego prędkość, jest tylko zielona tablica informująca, że to Graniczna.
To niewielka miejscowość w poliżu Chojny. Przez wieś przechodzi ruchliwa droga wojewódzka. Tuż obok stoją bloki mieszkalne. Właśnie z jednego z nich wychodziła w ostatnią niedzielę 16-letnia gimnazjalistka Angelika.
Została potrącona przez pędzącego mercedesa.
Było ok. godziny 17. Dziewczyna szła oddać koleżance książkę. Ubrana była w białą kurtkę. Na przystanku, obok bloków, z kolegami rozmawiała jej siostra Marta.
- Widziałam ją idącą po pasach i zniknęła mi z oczu. Nagle usłyszałam jak samochód hamuje i straszny huk. Nie wiedziałam co mam robić - mówi Marta.
Wystraszona pobiegła do domu po matkę. Pierwszy do rannej dobiegł Mirek, chłopak Angeliki.
- Czekałem na Angelikę na bocznej drodze do wsi. Chwilę wcześniej wychodząc z domu jeszcze mi oddzwoniła na komórkę: "Już idę". Kiedy usłyszałem huk widziałem jak uniosła się w górę i kilkanaście metrów dalej spadła na pobocze. Podbiegłem do niej. Prawą nogę miała nienaturalnie wywiniętą na biodro, a na głowie miała guz wielkości jajka. Cały czas była nieprzytomna - opowiada Mirek.
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?