- Do jej spożycia zaproponowaliśmy widelec – mówili wskazując na rozstawione talerze i odczytując stanowisko Sztabu Kryzysowego. - To symboliczne narzędzie obrazuje wsparcie dla gastronomii jakie płynie od władz dla branży gastronomicznej. Jeść rzadką zupę widelcem, to podobnie jak utrzymać firmę za 5 tys. zł. Żart! To danie przygotowane specjalnie dla polskiego rządu. W odpowiedzi na zaniechania i brak poważnego traktowania sektora gastronomii, zatrudniającego około miliona osób, plus rodziny, firmy kooperujące, produkcyjne i handlowe dedykowane.
Przy kołobrzeskim molo pojawiło się około 20 osób, w tym kucharze w charakterystycznych uniformach i czapach. Postawili prawdziwy, elegancki stolik z krzesłami. Przy talerzach z czarną polewką ułożyli „bileciki”, adresując zawartość talerzy m.in. do Jarosława Kaczyńskiego i Jarosława Gowina. Obok stołu stanęła symboliczna trumna ze zniczami i ulotkami, przybitymi widelcami do „wieka”. - To wyraz naszego rozgoryczenia i rozczarowania brakiem racjonalnych i stosownych działań pod naszym adresem – usłyszeliśmy dalej. - To tysiące firm, które budują PKB. To tysiące firm, które płacą podatki w kraju, a nie w rajach podatkowych, jak wiele innych uprzywilejowanych firm i osobowości tego kraju.
(Film z protestu przy molo TU)
Kołobrzeg to miasto gastronomii i turystyki. - Jeśli sprzedajemy tylko na wynos, w opakowaniach jednorazowych, załoga restauracji może być okrojona o 70-80 procent, oczywiste jest więc, że możemy się czuć zagrożeni - mówił nam Adam Dmyterko, szef kuchni z Kołobrzegu. - Jeśli restauracja zatrudnia np. 8 kucharzy funkcjonując w sezonie, do tego pięciu kelnerów, pięciu barmanów i trzy pomoce kuchenne, oczywiste jest, że sprzedając jedzenie tylko na wynos, taki liczny skład może być pracodawcy zbędny. Pamiętajmy też, że rząd zamknął nas w piątek, przed weekendem, gdy wielu pracodawców poniosło koszty związane z zatowarowaniem na weekend. Dodatkowo obciążyło to ich budżety.
Protestujący mieli ze sobą transparenty, a na nich m.in. takie hasła: „1 milion ludzi bez pracy odpowiedzialność premiera”. „Rząd zabija świadomie restauracje, fitness, rozrywkę i hotele”, „Zadbamy bez pseudo rządów o bezpieczeństwo konsumpcji w polskiej gastronomii”.
Postulaty
Przedstawili też swoje oczekiwania. Wypunktowali, że czekają na merytoryczny plan wychodzenia z kryzysu na 6 miesięcy; zwolnienie pracodawców i pracowników z ZUS na 6 miesięcy; stałą i jednolitą stawkę 8% VAT na wszystkie produkty i usługi;
utworzenie Funduszu Wsparcia Gastronomii; wprowadzenie Tarczy Antykryzysowej dla gastronomii, wyznaczenie w trybie pilnym przedstawicieli rządu dla opracowania z ekspertami ich branży standardów bezpieczeństwa higienicznego; zniesienia ograniczeń czasowych otwarcia wszystkich lokali zgody na sprzedaż alkoholu z dostawą z dowozem w ramach koncesji w czasie epidemii.
- Walczymy o przetrwanie – mówili protestujący w Kołobrzegu. - I nie żartujemy.
Protest zakończył się około pół godziny później. Tutejszy uliczny grajek miał nawet ochotę na polewkę, ale widząc widelec, zrezygnował.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?