Niezadowolonych jest kilku. Poseł Michał Marcinkiewicz (ma startować z 6 miejsca), wojewoda Marcin Zydorowicz (dostał ostatnie miejsce, a szczecińska PO liczyła, że będzie "jedynką"), senator Jan Olech (nie załapał się na listę) oraz radny Jerzy Sieńko (nie dostał rekomendacji do senatu).
- Uważam, że swoją pracą zasłużyłem na wyższe miejsce - tłumaczył decyzję poseł Marcinkiewicz.
Podobnie jak pozostali trzej kandydaci Marcinkiewicz jest związany z europosłem Sławomirem Nitrasem, szefem szczecińskiej PO. Nitras jest w konflikcie ze Stanisławem Gawłowskim, przewodniczącym PO w regionie.
- Zydorowicz jest urzędującym wojewodą, poważnym człowiekiem i jednym z wiodących kandydatów. To już nie tylko chodzi o to, że nie został doceniony. To policzek i dla niego i dla nas - mówi "Głosowi" Sławomir Nitras.
W partii nikt nie ma wątpliwości, że słabe miejsce kandydatów związanych z europosłem to właśnie efekt jego konfliktu ze Stanisławem Gawłowskim. Szef regionu ma większość w zarządzie i radzie regionalnej, które decydują o listach.
Dlatego skarżący liczą, że decyzje zmieni jeszcze centrala partii. Ma na to czas do połowy czerwca.
- Mieliśmy wielu chętnych. Dlatego obecność na listach do parlamentu to swego rodzaju wyróżnienie dla kandydatów. Mam wątpliwości, czy miejsce pana Marcinkiewicza i tak nie jest przeszacowane - odpowiada Stanisław Gawłowski.
Wybory parlamentarne odbędą się jesienią. Pierwsze miejsce na liście szczecińskiej PO ma Bartosz Arłukowicz, były polityk lewicy. PiS, SLD i PiS swoje listy ujawnią po wakacjach.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?