Sprawdziliśmy, dlaczego policja nie reagowała.
- Często jesteśmy tak obciążeni zgłoszeniami, że nie możemy od razu wysłać patrolu - mówi oficer dyżurny. - Gdy mamy do wyboru zdarzenie związane z przestępstwem, wypadkiem, kolizją, interwencją domową i zastawianie wjazdu lub wyjazdy, ta ostatnia nie jest priorytetem. Lepiej dzwonić do Straży Miejskiej.
Zadzwoniliśmy.
- Z pewnością tak, lepiej od razu do nas zadzwonić - przyznaje Joanna Wojtach, rzecznik prasowy szczecińskiej Straży Miejskiej. - Na bezpłatny numer 986.
Okazuje się, że w przypadku takich nieodpowiedzialnych kierowców strażnicy w pierwszej kolejności ustalają w szczecińskim systemie ich dane, a następnie próbują się z nimi skontaktować. Gdy jednak kierowca pochodzi spoza Szczecina, powstaje problem. SM zgłasza pytanie o personalia do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców i czeka na odpowiedź. Ta zaś najczęściej przychodzi dopiero po jednym dniu.
- Gdy musimy czekać, pozostaje odwiezienie samochodu na lawecie na parking strzeżony - wyjaśnia Joanna Wojtach. - Staramy się jednak nie "wpędzać" kierowców w koszta, choć są do nas pretensję, że od razu nie wywodzimy wszystkich pojazdów.
Kierowca blokujący wjazd i wyjazd może liczyć na mandat, a czasami tylko na upomnienie. W przypadku, gdy nie można go szybko znaleźć, strażnicy zawsze stosują blokady. O ile samochód stoi na chodniku lub na na zakazie zatrzymywania się, powinien liczyć się z tym, ze zdjęcie blokady kosztować go będzie 100 zł. O ile zostawił samochód na przejściu dla pieszych, kwota rośnie do 300 zł.
Dodajmy, że od listopada strażnicy zintensyfikowali działania, jak nigdy dotąd. Założyli około 700 blokad, tj. tyle, ile normalnie w ciągu 3 miesięcy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?