Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Blisko tragedii w Koszalinie. Matka z córką mogły spłonąć żywcem [wideo]

ing
Ania Wencel może mówić o dużym szczęściu. Samochód, którym podróżowała doszczętnie spłonął.
Ania Wencel może mówić o dużym szczęściu. Samochód, którym podróżowała doszczętnie spłonął. Inga Domurat/archiwum
Ania Wencel z Koszalina otarła się o śmierć. Wraz z matką mogły spłonąć żywcem, gdyby pożar samochodu, którym jechały na egzamin, spowodowałby blokadę drzwi.

Miniona sobota, to miał być ważny dzień dla 20-letniej Ani Wencel z Koszalina, uczennicy technikum ekonomicznego. Stresujący i męczący, ale ze względu na podróż do Bydgoszczy i kurs kwalifikowany pierwszej pomocy połączony z egzaminem, który Ania musiała zdać, by pozostać ratownikiem. I tej soboty Ania nie zapomni do końca życia, ale zupełnie z innych powodów.

Do Bydgoszczy zostało im jeszcze ok. 25 kilometrów, gdy Ania poczuła smród dymu, spalenizny. - Szybko zjechałyśmy na pobocze, zabrałyśmy z auta tylko to, co było pod ręką i wybiegłyśmy z niego. Jeszcze wtedy byłyśmy przekonane, że chłodnica nawaliła, że nawet nie trzeba będzie użyć gaśnicy - relacjonuje Ania.

Ostatecznie i trzy gaśnice nie pomogły. Samochód spalił się doszczętnie, mimo szybkiej akcji strażaków. Do użytku nie nadawała się ani jedna część. - Byłyśmy w szoku, choć ja i tak wciąż myślałam, jak dostać się do Bydgoszczy, mimo że zostałyśmy tylko z drobną sumką w moim portfelu - słyszymy od Ani.

Jednak dzięki policji, która kobiety podwiozła do pobliskiego Koronowa, PKS-u, który zawiózł je do Bydgoszczy i taksówkarzowi, z którym dojechały na kurs, Ania egzamin zaliczyła i nadal strzeże bezpieczeństwa kąpiących się w koszalińskim basenie. - Dopiero teraz dociera do mnie, że przecież mogłyśmy zginąć - dodaje Ania.

Źródło: Samochód spłonął - pasażerki uszły z życiem (zobacz film)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński