MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bilans Berserkerów w Dublinie 1:2. Wielki powrót Materli

Maurycy Brzykcy
Maurycy Brzykcy
Mariusz Kapała
W wielkim stylu wrócił do klatki KSW Michał Materla. Podczas gali mieszanych sztuk walki w Dublinie znokautował rywala. Swoje pojedynki przegrali inni zawodnicy Berserker's Team Szczecin, Maciej Jewtuszko i Michał Fijałka.

Jako pierwszy ze szczecinian do klatki KSW wyszedł Michał Fijałka w kategorii 93 kg. Niemal cała pierwsza runda przebiegła w parterze. Pierwszy obalił rywala Fijałka, ale później Irlandczyk na długo przejął inicjatywę. Szczecinianin nie panikował i wyszedł z opresji. W końcówce rundy jeszcze trafił przeciwnika w stójce.

Chris Fields przez całą drugą rundę dominował nad Fijałką. Kilka razy był bliski skutecznego duszenia, ale za każdym razem nasz zawodnik wychodził z niebezpieczeństwa cało. W trzeciej rundzie Berserker musiał zaatakować, żeby wygrać. Przeciwnik na wszystko znalazł odpowiedź i wygrał jednogłośnie na punkty.

Po nich do klatki wyszli klubowy kolega Fijałki, Maciej Jewtuszko oraz Dawid Zawada. Ten pierwszy prorokował przed walką, że ktoś w niej zostanie znokautowany, ale nie spodziewał się, że sam ledwo przetrwa pierwszą rundę. Jewtuszko tylko sobie znanym sposobem zachował przytomnośc. Zawada był jak w transie i trafiał niemal każdym ciosem. W drugiej odsłonie rywal Jewtuszki zaczął od celnych ciosów pięścią, ale później pojedynek się uspokoił. Panowie skończyli rundę w parterze i trochę niespodziewanie doszło do trzeciej. W niej działo się już mniej, zawodnicy byli zmęczeni. Sędziowie jednogłośnie przyznali zwycięstwo Zawadzie.

- Oszukał mnie w pierwszej rundzie - mówił z uśmiechem Jewtuszko. - Kibice mi pomogli, Dawid mnie trafił w pierwszej rundzie. Mogę tylko przeprosić. A co do przyszłości to: Borys, musisz jeszcze na mnie poczekać - dodał szczeciński Berserker, kierując słowa do mistrza wagi 77 kg, Borysa Mańkowskiego.

Duże zainteresowanie wzbudzało starcie Michała Materli i Paulo Thiago w kategorii średniej. I zapowiedzi nie były na wyrost. Zawodnicy w pierwszej rundzie pokazali świetny parter i niezłą stójkę, ale raczej wypadła ona na remis. W drugiej Materla złamał rywala jednym ciosem (podobnie jak w poprzednim starciu z Rousimarem Palharesem). Walkę musiał przerwać sędzia, bowiem Brazylijczyk już się nie bronił, tylko bezwiednie przyjmował ciosy w parterze. Powrót Materli do klatki wypadł bardzo okazale. Szczecinianin na twarzy nie miał nawet zadrapania.

- Dziękuję kibicom w Polsce i Irlandii - mówił Materla. - Czułem ogromną przyjemność, że mogłem zawalczyć tu w Dublinie. Dziękuję za doping i energię. Te emocje, które mi teraz towarzyszą, warte były tego, by na nie poczekać.

Zobacz także: Michał Materla: Nie stresują mnie już więksi i bardziej wytatuowani ode mnie rywale

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński