Baltic Pipe rusza już za miesiąc. Gazu w Polsce w zimie nie zabraknie - przekonuje PGNiG

Przyznali też, że negocjuje dostawy gazu od innych producentów na szelfie.

Jak podkreślili, spółka cały czas rozmawia z dostawcami gazu z Norweskiego Szelfu Kontynentalnego o dostawach w 2023 r.

- Nie powiem jednak na ten temat zbyt wiele — zaznaczył Przemysław Wacławski, wiceprezes ds. finansowych.

Dodał tylko:

- Jesteśmy w mocno zaawansowanych rozmowach z co najmniej kilkoma podmiotami na szelfie. Nie możemy i nie chcemy ujawniać ich przebiegu — stwierdził.

Ale zapewnił, że na najbliższy sezon grzewczy PGNiG ma zabezpieczony odpowiedni wolumen gazu, którego jak podkreślił - na pewno nie zabraknie na tę zimę.

Baltic Pipe ma tworzyć nową drogę dostaw gazu ziemnego z Norwegii na rynki duński i polski oraz do użytkowników końcowych w krajach sąsiednich. Inwestorami są operatorzy przesyłowi: duński Energinet i polski Gaz-System. Według planów pełną przepustowość ma osiągnąć z początkiem 2023 r. Po uruchomieniu w październiku Baltic Pipe będzie miał przepustowość rzędu 2-3 mld m sześc. gazu rocznie. W 2023 r. gazociąg osiągnie swą maksymalną moc, czyli 10 mld m sześc. gazu rocznie.

Planowo 29 września ma nastąpić zakończenie prac i otwarcie Baltic Pipe (uroczystość otwarcia ma odbyć się w szczecińskiej filharmonii 27 września tego roku). Gazociąg ma w 2023 roku osiągnąć swą maksymalną moc, czyli możliwość przesyłu 10 mld metrów sześciennych gazu rocznie.

Jak stwierdził Przemysław Wacławskiego, wiceprezes ds. finansowych PGNiG, planowana data uruchomienia Baltic Pipe nie jest zagrożona. Będzie działał początkowo w przedziale 30-38 proc. maksymalnej przepustowości, stąd taka wartość.
GAZ-SYSTEM jeszcze w lipcu tego roku dokonał odbioru technicznego wszystkich trzech tłoczni gazu rozbudowywanych i budowanych w ramach projektu Baltic Pipe. Ich głównym zadaniem będzie rozprowadzenie po Polsce gazu sprowadzanego z Norweskiego Szelfu Kontynentalnego.

Jako pierwsza została potwierdzona techniczna gotowość do pracy tłoczni gazu w Odolanowie, następnie w Goleniowie i ostatecznie dokonano odbioru technicznego budowanej od podstaw toczni gazu w Gustorzynie. Wszystkie obiekty są obecnie w trakcie procesu nagazowania i prac wykończeniowych.

- Odbiór techniczny tych trzech tłoczni oznacza, że gaz dostarczony gazociągiem podmorskim Baltic Pipe, podany pod odpowiednim ciśnieniem będzie mógł trafiać do odbiorców w całej Polsce - mówił wtedy Tomasz Stępień, Prezes GAZ-SYSTEM.

Tłocznia gazu w Odolanowie (województwo wielkopolskie) jest największą tłocznią projektu Baltic Pipe w Polsce. Po rozbudowie i oddaniu do użytkowania moc tej tłoczni wrośnie o 30 MW, a przepustowość będzie wynosiła od 280 000 m3/h do 1 380 000 m3/h gazu.

Druga tłocznia gazu zlokalizowana jest w Goleniowie. Moc tłoczni po zakończeniu rozbudowy wzrośnie o 25 MW.

Trzecią tłocznią gazu Baltic Pipe, budowaną od podstaw, jest tłocznia w Gustorzynie (województwo kujawsko-pomorskie). Tłocznia została wyposażona w trzy agregaty sprężarkowe o łącznej mocy 20 MW. Ten obiekt będzie sterować przepływami gazu w centralnej Polsce.

Projekt Baltic Pipe to jedna z największych inwestycji infrastrukturalnych w kraju, a budowa gazociągu ma na celu utworzenie nowego korytarza dostaw gazu na rynku europejskim. Inwestycja umożliwi transport gazu z Norwegii na rynki duńskie i polskie, a także do klientów w sąsiednich krajach. Inwestycja po raz trzeci została uznana przez Komisję Europejską za projekt wspólnego zainteresowania. Projekt otrzymał wsparcie finansowe Unii Europejskiej w ramach instrumentu „Łącząc Europę” (CEF).
(pap)