Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Olejarz: Kusi mnie do powrotu na dystans 3000 m z przeszkodami

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Artur Olejarz z MKL Szczecin.
Artur Olejarz z MKL Szczecin. pzla.pl
Artur Olejarz z MKL Szczecin reprezentował Polskę na niedawnych Mistrzostwach Europy w biegach przełajowych w Dublinie.

Jak na spokojnie ocenia Pan swój występ w Mistrzostwach Europy? Jakie będzie miał Pan wspomnienia?

Artur Olejarz: Pod względem sportowym wykonałem swój plan. Startowała nas blisko seta, zająłem 48. miejsce, ale zmieściłem się na poziomie wyznaczonym przez Polski Związek Lekkiej Atletyki. Związek przed startami wyznacza mniej więcej miejsca, które reprezentanci muszą zająć w zawodach, by występ był dobrze oceniony. W ten sposób PZLA współpracuje m.in. z Ministerstwem Sportu. W Dublinie miałem być minimum w pierwszej „50”, więc to udało się zrealizować. Takie prognozy służą też takiemu planowaniu pod następne starty. Kto nie realizuje założeń nie może czuć się pewniakiem w kadrze przed kolejnymi zawodami. Oczywiście to nie jest tak, że czuję się super z tego, że zająłem miejsce w połowie stawki. Laik może tego nie zrozumieć, ale to jest też specyfika przełajów. W takich zawodach mogą wziąć udział biegacze, którzy się specjalizują na dystansach od 800 metrów do maratonu. Przełajowcy nie rywalizują w igrzyskach olimpijskich, ale są dla nich organizowane krajowe zawody, a także Mistrzostwa świata czy Europy. To piękna dyscyplina, w której mogą rywalizować medaliści olimpijscy z różnych dystansów, a do czego nie dojdzie na bieżni. Europejski związek i światowa federacja uznała ME w Dublinie za najcięższe w historii, a to ze względu na stawkę uczestników. Była bardzo mocna obsada, więc nie mam sobie coś do zarzucenia. Ale z drugiej strony – już po spokojnej analizie – myślę, że mogłem mocniej ruszyć. Ja w pierwszej części dystansu biegłem za Ukraińcem Witalijem Szafarem, który w Polsce jest niepokonany na różnych imprezach biegowych. Po czasie zauważyłem, że on zakopuje się na tej mocno grząskiej, błotnistej trasie i go wyprzedziłem. Wygrana z nim to dla mnie pewna satysfakcja. Kilka miejsc przede mną bieg ukończył rekordzista Hiszpanii w maratonie, który był piąty w igrzyskach w Rio de Janeiro. Generalnie, sportowcy z Europy Zachodniej mieli w Dublinie łatwiej ze względu na warunki pogodowe. Było 13 stopni w cieniu, więc dla nich to naturalne warunki do przełajów. Sportowcy z zimniejszej Europy męczyli się bardziej. Większe szanse mielibyśmy przy mroźnej aurze.

Apetyt jest na kolejne reprezentacyjne występy?

Jest, jest. Mocno myślę o przyszłorocznych ME na stadionie w Monachium. Chciałbym, by Monika [Jackiewicz – podopieczna Olejarza – red.] uzyskała minimum do startu na 5000 czy 10000 metrów, a mnie kusi do powrotu na dystans 3000 m z przeszkodami. Ten pomysł wykluł się teraz, a sam wiem, że nie biegałem tego przez wiele lat. Ale jakbym poprawił nieznacznie życiówkę, to mogę dostać się do kadry. Jestem już po rozmowach z kilkoma trenerami i wiem, że mogę to osiągnąć. Będziemy działać w tym kierunku. Powoli wszystko się klaruje, zaczynamy ustalać plany treningowe. Jeszcze nie mamy pewności, co do realizacji naszych planów, ale jest optymizm, bo to są realne szanse.

Teraz odpoczynek?

Tak, ale już w styczniu planujemy wylot na zagraniczne zgrupowanie. Mam problemy z paszportem, ale liczę na wsparcie naszego wojewody. Opcja lepsza – Afryka, słabsza – Portugalia. Z dnia na dzień wszystko się krystalizuje.

Rozmawiał Jakub Lisowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński