Kibice walczących o utrzymanie Wyspiarzy mogli mieć spore obawy przed serią trzech spotkań na początku wiosny. Los skojarzył Flotę z Miedzią Legnica, Górnikiem Łęczna i Arką Gdynia. W starciach z tymi rywalami Wyspiarzy trudno uznać za faworytów, a tymczasem ci w dwóch pierwszych meczach zdobyli cenne 4 punkty i wskoczyli na 12. miejsce.
O miłą niespodziankę mogą pokusić się też w spotkaniu z Arką, z którą lubią grać u siebie (dotąd dwa mecze i dwie pewne wygrane 1:0 i 3:0). Na dodatek gdynianie przyjadą na Uznam bardzo osłabieni. Na pewno zabraknie aż siedmiu zawodników (m.in. Michał Szubert czy Tomasz Jarzębowski), a trzej kolejni (Bartosz Ślusarski, Michał Rzuchowski i Radosław Pruchnik) nie są w pełni sił po środowym meczu z Miedzią Legnica (1:1) w ćwierćfinale Pucharu Polski. Piłkarze z Trójmiasta grali w tym spotkaniu przez 75 minut w dziesiątkę, co też będzie miało wpływ na dyspozycję 3. drużyny w tabeli w sobotnim starciu.
- Gdynianie grają na dwóch napastników: Ślusarskiego i Arkadiusza Aleksandra. Mają też bardzo silne boki pomocy, np. Marcina Radzewicza. Ciekawych nazwisk jest tam sporo i stąd ogromna siła drużyny. Musimy popełnić jak najmniej niewymuszonych błędów - podkreśla trener Bogusław Baniak.
Szkoleniowiec Floty ma do załatania co najmniej dwie dziury w składzie. O ile Piotr Kieruzel z powodzeniem zastępuje od kilku tygodni kontuzjowanego stopera Michała Stasiaka, tak nieobecność na prawej obronie Radosława Jasińskiego (pauzuje za kartki) może być odczuwalna. Na jego pozycję będzie najpewniej przesunięty z boku pomocy Tomasz Mokwa, którego z kolei powinien zastąpić Sebastian Kamiński. Pod znakiem zapytania stoi występ Marka Niewiada, a to byłaby duża strata.
Odkąd Arka spadła w sezonie 2010/2011 z ekstraklasy, w Gdyni próbowano różnych sposobów na powrót do elity. Najpierw mocno postawiono na wariant świnoujski. Trenerem został Petr Nemec, który we Flocie potrafił z niczego stworzyć mocny zespół. W Gdyni jednak stracił swoje moce, zespół rozczarowywał, w pierwszym sezonie zajął dopiero 7. miejsce, a w kolejnym Czech nie dotrwał na stanowisku do wiosny. Zastąpił go jego asystent, szczecinianin Paweł Sikora, który z Nemecem pracował również we Flocie, a Arkę prowadzi do dziś.
Poprzedni sezon zakończył z zespołem na przyzwoitym piątym miejscu, ale dla wymagających kibiców z Trójmiasta było ono porażką. Dokonano kolejnej w ostatnich latach rewolucji kadrowej i dziś Arka mocno się różni chociażby od tego zespołu, który przed rokiem Flota rozbiła 3:0 na własnym stadionie. Jeśli porównamy skład gdynian z tamtego kwietniowego popołudnia do zestawienia z ostatniego spotkania z Wisłą Płock (2:1), to okaże się, że w pierwszym składzie żółto-niebieskich powtarza się tylko jedno nazwisko! Graczem, który przez niecały rok utrzymał miejsce w wyjściowej jedenastce Arki jest Piotr Tomasik, były zawodnik Floty. Oprócz niego w obu spotkaniach wystąpili też bramkarz Jakub Miszczuk (obecnie rezerwowy) i pomocnik Mateusz Szwoch.
Arka obecnie traci dwa punkty do miejsca premiowanego awansem, z ostatnich dziewięciu ligowych meczów przegrała tylko jedno, dotarła też do ćwierćfinału Pucharu Polski (w minioną środę rozegrała pierwszy mecz z Miedzą Legnica). To wszystko przedstawia się bardzo obiecująco, ale jeszcze kilka tygodni temu w klubie mało komu było do śmiechu. Arka fatalnie spisywała się w sparingach, które przegrywała i nie zdobywała w nich bramek. Powiew optymizmu pojawił się po transferach przeprowadzonych na ostatnią chwilę. Do Gdyni trafili m.in. Paweł Oleksy (boczny obrońca Zagłębia Lubin), Ihor Tyszczenko (pomocnik Karpat Lwów), a przede wszystkim Bartosz Ślusarski, napastnik wyrzucony z Lecha Poznań. Dołączyli oni do takich piłkarzy jak Radosław Pruchnik, Tomasz Jarzębowski, Adrian Budka, Marcin Radzewicz, czy sprowadzony ze Świnoujścia bramkostrzelny Arkadiusz Aleksander.
Arka wygrała dwa pierwsze wiosenne mecze i o ekstraklasie mówi się nad morzem coraz śmielej. - W Gdyni rodzi się fajny zespół. To wszystko idzie w dobrym kierunku. Mamy komplet punktów po dwóch meczach. Oby tak dalej. Niech się inni martwią - powiedział po ostatnim wygranym meczu obrońca Krzysztof Sobieraj. Z drugiej strony, personalnie nie jest to zespół nie do pokonania. Największą siłą dysponuje w ofensywie, znacznie gorzej jest w obronie. Arka w tym sezonie traci średnio nieco ponad jedną bramkę na mecz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?