Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złowili azjatyckiego kraba niszczyciela

Paweł Słomkowski, 27 kwietnia 2006 r.
To nie pierwszy krab znaleziony w Miedwiu przez Marka Pietruchę. - Jednego mam już w formalinie, innego przekazałem Akademii Rolniczej - mówi.
To nie pierwszy krab znaleziony w Miedwiu przez Marka Pietruchę. - Jednego mam już w formalinie, innego przekazałem Akademii Rolniczej - mówi. Andrzej Szkocki
Rybacy łowiący na jeziorze Miedwie znaleźli w swoich sieciach kraba. - Te skorupiaki mogą zagrażać nie tylko środowisku, ale i człowiekowi - alarmują naukowcy z Akademii Rolniczej.

Kraba w sieciach znalazł Marek Pietrucha, prezes Gospodarstwa Rybackiego Miedwie. To nie pierwszy okaz znaleziony w wodach jeziora. W ciągu ostatniego roku pracownicy Gospodarstwa Rybackiego Miedwie w sieciach znaleźli trzy sztuki.

Są wszystkożerne

- Słyszałem też o dwóch przypadkach w sieciach kłusowników - mówi Marek Pietrucha. - Nie wiadomo jak to dziadostwo się zachowa. Mogą przecież przenosić różne choroby, pasożyty. Mam obawy, czy kraby nie przyczynią się do wyginięcia niektórych gatunków ryb w jeziorze.

Obawy Marka Pietruchy potwierdzają naukowcy.

- Kraby są wszystkożerne. Jedzą rośliny i ryby. Przeważnie te, które złapią się w sieci rybaków. Razem z roślinami zżerają też ikrę. Budują nory, co doprowadza do niszczenia brzegów i grobli - wylicza zagrożenia dr Przemysław Czerniejewski z Wydziału Nauk o Żywności i Rybactwa Akademii Rolniczej w Szczecinie.

Powoduje choroby

Okaz znaleziony w Miedwiu to krab wełnistoszczypcy, którego naturalnym środowiskiem są wybrzeża Morza Żółtego, Chin i Korei. Obecnie jest go jednak coraz więcej w Europie. Zdaniem naukowców skorupiak może być groźny dla zdrowia człowieka.

- W ich naturalnym środowisku kraby atakowane są przez przywry - wyjaśnia dr Przemysław Czerniejewski. - To pasożyt, którego ostatecznym żywicielem są ssaki, również ludzie. Powoduje choroby podobne do grypy, a nawet gruźlicę. Do tej pory w Europie nie przebadano ich pod tym względem.

Nie wiadomo skąd kraby wzięły się w jeziorze. Zdaniem dr Przemysława Czerniejewskiego mogły same przedostać się tu rzeką Płonią. Marek Pietrucha ma inną koncepcję.

- Jakiś czas temu jeden z hodowców sprowadzał do swoich stawów, które leżą blisko Miedwia, leszcze z Zalewu Szczecińskiego - mówi. - Może zostały przywiezione razem z rybami?

Już dał się we znaki

Kraby masowo występują w Zalewie Szczecińskim i jeziorze Dąbie.

- Często wyciągamy je z sieci, zwłaszcza wiosną i jesienią. Z jednego połowu mamy około 100 sztuk - mówi Andrzej Kowalik ze spółki Certa-Trzebież, która zajmuje się połowami. - Koledzy łowiący na Dąbiu mają już z nimi kłopot. Kraby niszczą sieci, okaleczają ryby.

- Na wytępienie krabów nie ma szans - twierdzi dr Przemysław Czerniejewski. - Są odporne na zanieczyszczenia, uwalniają się z sieci, mogą żyć zarówno na wodzie i na lądzie. W Niemczech próbowano je wytępić za pomocą krat stawianych w wodzie. Część krabów łapała się w nie, ale część omijała je przechodząc lądem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński