Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Carrefour i Lepper - co ich łączy?

Andrzej Kraśnicki jr, 11 czerwca 2002 r.
Rudolf Skowroński, szef firmy Inter Commerce, która budowała dla sieci Carrefour hipermarkety twierdzi, że Andrzej Lepper wziął od niego dokumenty stawiające francuski koncern w niekorzystnym świetle. Lepper miał dzięki nim pomóc Skowrońskiemu odzyskać 20 milionów dolarów, które według szefa Inter Commerce Francuzi winni są jego firmie. Zamiast pomóc, szef "Samoobrony" najpierw skontaktował się z Carrefourem, a potem oskarżył Skowrońskiego o dawanie łapówek politykom.

Andrzej Lepper, szef "Samoobrony" otrzymał niekorzystne dla "Carrefoura" informacje jesienią 2001 roku. Podał mu je, jak na tacy, Rudolf Skowroński, który przez kilka lat współpracował z Carrefourem budując między innymi centrum handlowe w Szczecinie. W 2000 roku, po zmianie kierownictwa Carrefour Polska współpraca Francuzów z polską firmą urwała się. Pozostały długi.
- Dwadzieścia milionów dolarów - wylicza Rudolf Skowroński. - Carrefour nie chce mi zapłacić. Sprawa ciągnie się w sądzie.
I właśnie dlatego jesienią 2001 roku Skowroński zwrócił się do Leppera o pomoc.
- Dla mnie to był nieprzejednany wróg hipermarketów i obcego kapitału, który mógł mi dzięki swojej osobowości i możliwościom pomóc - mówi Skowroński. - Chodziło przede wszystkim o nagłośnienie sprawy, wywarcie nacisku. Sąd? To Warszawa, na wyrok mogę czekać całe lata.

Pośpiech na budowie

Zadanie dla Leppera było proste. Skowroński dostarczył mu dokumenty, z których jego zdaniem jasno wynikało, że na budowie szczecińskiego Carrefoura zaszła tzw. "samowola budowlana".
- W listopadzie 2000 roku nasi architekci, którzy projektowali Carrefoura zaalarmowali, że na budowie dzieje się coś wbrew ich planom - wyjaśnia Skowroński. - Chodziło o przeróbki w konstrukcji gmachu. Dokonywano ich bez odpowiednich zezwoleń.
Pismo w tej sprawie do Carrefoura, przestrzegające jednocześnie przed konsekwencjami samowoli budowlanej Skowroński wysłał 27 listopada 2000 roku. Pozostało bez odpowiedzi. 7 grudnia doszło do katastrofy. Pod gruzami walącej się konstrukcji zginęło dwóch robotników, kilku zostało poważnie rannych.
- Nie twierdzę, że z powodu nie konsultowanych z nami przeróbek doszło do tragedii - mówi Skowroński. - Jednak to, że dokonywano ich bez uprzednio załatwionych zezwoleń, świadczy o pośpiechu na budowie.
Przyczyną zawalenia się konstrukcji był wprawdzie wadliwy wspornik, ale gdyby pracownicy mieli czas na ustawienie pod wylewanym stropem wzmocnień, mieliby szansę na ucieczkę. "Zabrakło czasu na właściwe przygotowanie frontu robót oraz sporządzenie projektu ich organizacji w sposób bezpieczny" - czytamy w raporcie Państwowej Inspekcji Pracy na temat katastrofy.
Dwa miesiące po wypadku powiesił się szef firmy budowlanej, która stawiała sklep dla Francuzów.
- Ktoś wywierał szaloną presję na ludzi, żeby budowali szybko, bez papierów, na złamanie karku - mówiła "Rzeczpospolitej" w artykule o katastrofie Wiesława Walter, wdowa po majstrze Zbigniewie Walterze, który zginął na budowie.

List do dyrektora

Skowroński mówi, że gdy Andrzej Lepper zobaczył dokumenty dotyczące Carrefoura, to cieszył się jak dziecko. Wziął papiery, obiecał działać. Jednak, jak twierdzi szef Inter Commerce, kilka dni później bliski współpracownik Leppera, poseł Stanisław Łyżwiński uprzedził jego pracownika, że będzie potrzebna "zaliczka" na załatwienie sprawy. Ten powiedział, że nie może o tym decydować.
- Poseł Łyżwiński przyjechał ponownie w tej sprawie do firmy, kiedy byłem obecny - mówi Skowroński. - Powiedziałem, że żadna zaliczka nie wchodzi w rachubę. Mogę się jakoś zrewanżować, na przykład odremontować jakieś biuro. W imię dobrej współpracy.
Lepper zaczyna jednak działać. 6 listopada 2001 roku na papierze z logo "Samoobrony" wysyła do Guya Yraeta, dyrektora Carrefour Polska list. W ostrym tonie pisze w nim, że nie podobają mu się działania Carrefoura w Polsce, że rodzimi biznesmeni są poszkodowani. Wskazuje, że ma informacje dotyczące katastrofy w Szczecinie, które obciążają Carrefoura i sprawdzi inne doniesienia o nieprawidłowościach. List kończy zaproszeniem do rozmów, bo jeśli do nich nie dojdzie - to "Samoobrona" urządzi konferencję prasową, na którą zaprosi także dziennikarzy zagranicznych. "Głos" jest w posiadaniu kopii tego listu. Widać pieczęcie: "wpłynęło" "Dyrekcja zarządzająca" i data - "6 listopada 2001".
Skowroński: - Widziałem ten list. Byłem ciekaw co się stanie. Bo konferencji prasowej, którą odgrażał się Lepper, przecież nie było.
- Czy doszło pod koniec ubiegłego roku do spotkania Andrzeja Leppera z przedstawicielem Carrefour Polska? - spytałem Agatę Paszkowską, rzecznika Carrefour Polska.
- Gdyby takie było, to bym wiedziała - odpowiedziała.
Mówię, że mam właśnie przed sobą pismo do jej szefa, z pieczęciami, że wpłynęło.
- Skąd pan je ma? - pytała wyraźnie zaskoczona Agata Paszkowska.
W końcu stwierdziła: - To co się dzieje pomiędzy firmą Inter Commerce i Carrefour to sprawa tylko tych dwóch firm, których spór rozstrzygnie sąd.

Skowroński i talibowie

Listopad 2001 dobiega końca. Zniecierpliwiony Skowroński próbuje skontaktować się z Lepperem.
- Wziął dokumenty i cisza, nic się nie dzieje - mówi. - Dzwoniłem, nie chciał jednak rozmawiać. Może trzeba było mu zapłacić? - zastanawia się Skowroński.
29 listopada. W Sejmie Lepper staje na mównicy i jednym tchem wymienia nazwiska czołowych polityków, którzy według niego wzięli łapówki. Tym, który dawał był pan S. Kilka dni później szef Inter Commerce, dowiaduje się, że tym S. jest on sam.
Okazuje się też, że dostarczycielem owych "rewelacji" jest niejaki Bogdan Gasiński, były dyrektor jednej ze spółek Inter Commerce, w której doprowadził do nieprawidłowości (w miniony piątek, nieprawomocnym wyrokiem Sąd Okręgowy w Olsztynie skazał go na 2 lata i 10 miesięcy więzienia za to, że będąc dyrektorem ds. zwierzęcych gospodarstwa w Klewkach, należącego do Inter Commerce, fałszując faktury wyłudził z firmy 37 tysięcy złotych).
Wkrótce wychodzi na jaw, że podpierający się jego opowieściami Lepper podaje absurdalne informacje. Na przykład taką, że do Skowrońskiego przylatywali z Afganistanu talibowie. Gasiński twardo stał za Lepperem i potwierdzał. Dziś mówi, że był przez szefa "Samoobrony" zastraszony. Kilka tygodni temu powiedział "Gazecie Wyborczej", że wszystko co mówił Lepper o łapówkach to bzdury.
- Powiedziałem na przykład Lepperowi, że Skowroński miał jakieś interesy w Afganistanie - mówi "Głosowi" Bogdan Gasiński. - Ten to podchwycił i powiedział, że skoro Afganistan to talibowie i terroryści. I tak dalej. Tak powstała ta cała heca. Wysokość łapówek też była brana z sufitu.
Gasiński ujawnił kulisy, jak powstały zarzuty kierowane przez Leppera pod adresem Skowrońskiego i polityków, bo jak mówi, z tego co pisano i mówiono wychodziło, że jest niepoważny. Twierdzi też, że szybko przejrzał szokujące dla niego metody sprawowania i korzystania z władzy przez Leppera. Próbował to jakoś wytłumaczyć swojemu byłemu pracodawcy Rudolfowi Skowrońskiemu.
- Ze zrozumiałych względów nie miałem ochoty z nim rozmawiać - mówi Skowroński.
Gasińskiemu udało się jednak dostarczyć Skowrońskiemu podpisane 20 maja tego roku własne oświadczenia. Wiemy, że pisze w nich między innymi o tym, że zarzuty Leppera wobec Skowrońskiego są bzdurą. Są też informacje o tym, dlaczego Lepper nie pomógł Skowrońskiemu w konflikcie z Carrefourem (w tym czasie Gasiński był zaufanym człowiekiem Leppera)
Skowroński: Oświadczenia zaniosłem 27 maja do Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
- Pan Gasiński został wtedy przesłuchany jako świadek - potwierdza prokurator Małgorzata Dukiewicz, naczelnik wydziału V Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Szczegółów nie zdradziła. Zasłoniła się tajemnicą śledztwa.
Skowroński mówi, że kilka dni później spotkał się z Lepperem. Powiedział mu, że domyśla się dlaczego nagle stracił zainteresowanie wspólnym uderzeniem w Carrefoura.
- Tylko się zaczerwienił - mówi Skowroński.

Kłopotliwe pytanie

Tymczasem w minioną sobotę w hotelu Mariott w Warszawie doszło do bardzo dziwnego spotkania. Przy jednym, kawiarnianym stoliku zasiadł Al Suleiman, szef ochrony Carrefour w Polsce, na niektórych wizytówkach występujący również jako asystent dyrektora na Polskę, oraz Bogdan Gasiński.
- O czym rozmawiał tak ważny reprezentant Carrefoura w hotelu Mariott z Bogdanem Gasińskim, skazanym kilka dni temu na dwa lata więzienia? - spytałem rzecznika Carrefoura Polska Agatę Paszkowską.
- Nie jestem rzecznikiem pana Al Suleimana - stwierdziła Paszkowska.
- Po co pan pyta? - spytał mnie z kolei Suleiman, gdy do niego zadzwoniłem. - To jest proszę pana sprawa prywatna. Nie jestem taka osoba publiczna by to deklarować i pan Gasiński też. Prawda? - powiedział łamaną polszczyzną Suleiman.
Z Andrzejem Lepperem nie udało nam się rzeczowo porozmawiać.
- Piszcie co chcecie, w ogóle mnie to nie obchodzi - wyrzucił z siebie i rozłączył się.
Od kilku dni staraliśmy się też porozmawiać z Andrzejem Lepperem bezpośrednio, podczas jednej z zapowiadanych wizyt w regionie. Szef "Samoobrony" od kilku dni nie uczestniczy jednak w publicznych spotkaniach. Jak tłumaczą posłowie z jego ugrupowania, Lepper ma teraz poważne kłopoty. Ponoć ktoś czyha na jego życie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński