Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

TBS eksmitowało lokatora. Sąsiedzi odetchnęli z ulgą

Wioletta Mordasiewicz
W mieszkaniu przy ulicy Kołłątaja na razie pozostanie siostra pana Jerzego. Oboje na do widzenia się uściskali,ale pani Bogusława nie chce w przyszłości mieszkać już z bratem.
W mieszkaniu przy ulicy Kołłątaja na razie pozostanie siostra pana Jerzego. Oboje na do widzenia się uściskali,ale pani Bogusława nie chce w przyszłości mieszkać już z bratem. Wioletta Mordasiewicz
Towarzystwo Budownictwa Społecznego zmieniło zdanie i wcześniej niż zamierzało eksmitowało uciążliwego lokatora. Pan Jerzy opuścił wczoraj mieszkanie przy ulicy Kołłątaja. Sąsiedzi odetchnęli.

Przez pana Jerzego cierpiało kilka rodzin mieszkających przy ul. Kołłątaja. Mężczyzna sprowadzał kompanów od alkoholu i zakłócał innym spokój. Ludzie opowiadają, że niszczył mieszkanie, klatkę schodową.

- Kiedyś przez okno musiałam przez niego uciekać - mówi jedna z lokatorek budynku. - Przez niego był tu pożar. Dzieci i starsi też się go boją. Bluźni strasznie! A jak jest pijany, to uspokoić go nie można. Cieszymy się, że w końcu go stąd zabierają. Mamy nadzieję, że już tutaj nie wróci.

W sierpniu tego roku pisaliśmy o problemach mieszkańców tego budynku. Wówczas zarządca poinformował nas, że procedura eksmisyjna w stosunku do uciążliwego lokatora potrwa do czasu "złożenia propozycji najmu lokalu socjalnego osobie, której w wyroku eksmisyjnym takie prawo zagwarantowano".

Tą osobą jest pani Bogusława, siostra pana Jerzego, która z nim mieszka. Zajmowali dwupokojowe mieszkanie. Ona także ma wyrok eksmisyjny, ale z prawem do lokalu socjalnego. Jej bratu sąd takiego przywileju nie dał, między innymi za to, że w okolicy słynie z zakłócania spokoju.

TBS wzywało go już wcześniej do opuszczenia mieszkania, ale dobrowolnie nie chciał tego zrobić. Wczoraj już musiał. W piątek na miejscu pojawili się komornik oraz policjanci.

Pan Jerzy czekał na nich z zapakowaną walizką. Resztę jego rzeczy ekipa TBS musiała sama spakować i zabrać.

-Dług z tytułu niepłacenia czynszu urósł do dwudziestu tysięcy złotych - informuje Dariusz Gołuchowski, kierownik działu windykacji Stargardzkiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. - Nie płacił go kilka lat. Eksmitujemy lokatora w pierwszej kolejności, bo tutaj rozrabia. Ta pani zostanie eksmitowana, jak tylko znajdziemy dla niej lokal socjalny.

Wobec dłużników prowadzono postępowanie egzekucyjne, ale oboje nie mają majątku. Utrzymują się z opieki społecznej. Mężczyzna zdecydował, że zatrzyma się w zaproponowanym mu tymczasowym lokum w hotelu w Strachocinie. Gdzie się podzieje później, nie potrafił odpowiedzieć.

- Ja go nie przyjmę - zastrzegała wczoraj pani Bogusława, siostra eksmitowanego wczoraj lokatora. - Też chcę mieć już spokój. On przyjmował u siebie koleżanki i kolegów. Ja nie piję, nie rozrabiam. Mam zasiłek z ośrodka pomocy społecznej. Jak dostanę lokal socjalny jakoś sobie poradzę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński