W piątek w artykule "Dziecko miało złamane dwie kości, ale pogotowia nie wezwali" opisaliśmy wypadek, który miał miejsce w ostatnią środę, w stargardzkiej SP 3. Pięciolatek na rytmice doznał podwójnego złamania przedramienia.
Szkoła nie wezwała pomocy medycznej, tylko matkę, która na szczęście była blisko. Dziecko dopiero po 6 godzinach doczekało się profesjonalnej pomocy. Fabian na razie nie chodzi na zajęcia. W środę ma kolejne prześwietlenie, lekarze zadecydują co dalej.
- Ręka jest opuchnięta, ale na szczęście nie sina - mówi pani Elżbieta, mama chłopca. - Źle mu się śpi z gipsem. Boi się, że tak już zostanie na zawsze. Musimy mu tłumaczyć, że tak nie będzie.
Matka dziecka dostała w szkole do wglądu protokoły, w których opisany jest wypadek.
- W jednym nauczycielka podaje, że chłopiec podnosząc zabawkę potknął się i wpadł na Fabiana, w drugim że zahaczył się o dywan, a wcześniej przez telefon mówiła też, że nie widziała, jak to się stało - relacjonuje pani Elżbieta. - Teraz wszyscy się skupili na tym, że nie wezwano pomocy, ale problem tkwi także w tym, dlaczego do wypadku w ogóle doszło.
Po naszej publikacji sprawą od razu zainteresowało się kuratorium.
- Właśnie trwa kontrola. Sprawdzamy czy nie doszło do zaniedbania, co było przyczyną wypadku, czy przestrzegane były zasady bezpieczeństwa podczas zajęć i jakie były procedury wewnętrzne placówki w zakresie działań w razie wypadków - informuje Małgorzata Moraczewska z Kuratorium Oświaty w Szczecinie. - Podstawą prawną jest tutaj rozporządzenie ministra edukacji w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach - dodaje.
W rozporządzeniu tym czytamy, że pracownik szkoły lub placówki, który powziął wiadomość o wypadku, niezwłocznie zapewnia poszkodowanemu opiekę, w szczególności sprowadzając fachową pomoc medyczną, a w miarę możliwości udzielając poszkodowanemu pierwszej pomocy.
Dyrektor SP 3 oraz dyrektorka Przedszkola Miejskiego nr 2 w Stargardzie, której podlega oddział przedszkolny w tej szkole, przesłali już notatki zawiadamiające o zdarzeniu do organu prowadzącego, czyli prezydenta miasta.
- Trzeba coś zmienić w postępowaniu przy tego typu wypadkach w szkołach czy przedszkolach - mówi Marcin Rumiński z biura prezydenta Stargardu. - Tak, jak miało to miejsce wobec chłopca z podwójnym złamaniem ręki, dalej być nie może.
Rodzice Fabiana zastanawiają się, jak syn będzie traktowany po powrocie do szkoły.
- Inne matki są zadowolone, że sprawa została opisana w "Głosie", bo w tej klasie źle się działo - mówią. - Mamy nadzieję, że teraz już wszystko będzie dobrze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?