Rekordowa opłata targowa, którą skalkulowano na 650 zł dziennie, ma być straszakiem na uliczną prowizorkę. Radni gminy Rewal podjęli uchwałę, która zdaniem właścicieli budek jest kontrowersyjna. Dlatego podnieśli protest.
Według nowego planu opłat poszczególne miejscowości zostały podzielone na strefy. To właśnie w najdroższej z nich trzeba będzie dziennie płacić aż 650 zł. Do strefy tej zostało zaliczone całe centrum Niechorza. To tam w sezonie letnim każdego roku kwitł handel.
Teraz prawdopodobnie niewiele osób zdecyduje się na taki wydatek. Decyzja radnych wywołała prawdziwą burzę. Handlowcy, którzy w okresie wakacji swoje biznesy lokowali w drewnianych budkach, namiotach, a nawet na przenośnych łóżkach są zrozpaczeni. - To koniec naszego zarobku - lamentują handlowcy. - Z roku na rok jest co raz większa konkurencja. Żaden drobny przedsiębiorca nie wyrobi finansowo przy takich opłatach.
Najbardziej zrozpaczeni są ci, którzy na swoje budki wydali już pieniądze. - Od dwóch lat razem z żoną zostawiamy dzieci rodzicom i sprzedajemy pamiątki. Dzięki temu nasza rodzina ma co jeść. Teraz zostaniemy na lodzie. W życiu nie będzie mnie stać na zapłacenie tylu pieniędzy - martwi się Ignacy Zborczak z Piły.
W podobnej sytuacji są inni handlowcy. Wioletta Gołda ma w Niechorzu aż dwadzieścia punktów. W miejscu, gdzie obecnie znajdują się stoiska zamierza wybudować prawdziwe pawilony. - Ta stawka jest nie do przyjęcia - mówi oburzona. - Pieniądze z ulicznego handlu miały być przeznaczone na rozpoczęcie budowy. Teraz trzeba będzie się zwijać. Radni swoją decyzję komentują krótko. - W Niechorzu został uchwalony plan zagospodarowania przestrzennego. Liczymy, że dzięki niemu z miejscowości znikną pstrokacizna i prowizoryczny handel - tłumaczą zgodnie.
Nie ukrywają, że przez wiele lat nie udało się z centrum kurortu wyeliminować dzikiego handlu. Kolosalne opłaty mają być straszakiem na to zjawisko. Rygorystyczne zapisy w uchwale bronią jednak miejscowych przedsiębiorców. Oni na prywatnych posesjach będą mogli handlować na starych zasadach.
Kazimierz Kwiatkowski, radny z Niechorza tłumaczy, że wszystkim powinno zależeć na tym, aby Niechorze przestało przypominać miejscowości jak po II wojnie światowej. - Nikt nie powinien być zaskoczony. Już dwa lata temu, kiedy rozpoczynały się prace nad sporządzeniem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, uprzedzaliśmy o naszych zamiarach - tłumaczy Kazimierz Kwiatkowski. Jego zdaniem nie ma tu mowy o żadnej dyskryminacji. Jeżeli ktoś uiści wyznaczoną opłatę, bez problemu będzie mógł handlować dalej. Straż gminna już teraz zapowiada, że będzie skrupulatnie sprawdzać rzetelność opłat. - Jeśli złapiemy dzikich handlarzy, mogą mieć nawet cofniętą kartę porządkową. To dokument, który zezwala na prowadzenie sprzedaży w danym miejscu - tłumaczy Zenon Kozłowski, komendant Straży Gminnej w Rewalu.
Przedsiębiorcy uważają, ze decyzja radnych zamiast uporządkować sprawy, wywoła prawdziwą wojnę. - Teraz większość ludzi nie wie o kolosalnych opłatach. Cyrk się zacznie, kiedy wiosną pójdą załatwiać formalności. Nie chciałbym być wówczas w skórze wójta - mówi otwarcie jeden z mieszkańców Niechorza.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?