Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń '04 czuje presję, która ma w tym sezonie napędzać zespół

Maurycy Brzykcy
Największym problemem Pogoni '04 Szczecin w poprzednim sezonie były straty i błędy indywidualne. O poprawie mankamentów oraz eliminacyjnym meczu Polski z Niemcami mówił Łukasz Żebrowski, grający trener szczecińskiej drużyny.

Poprzedni sezon zakończył się fiaskiem, a dla ciebie był to początek pracy w roli trenera. Jakie myśli kłębiły się w twojej głowie przez ten rok?

Koniec sezonu był pełen negatywnych emocji. Ale patrząc z perspektywy czasu, to gdzieś tę naukę musiałem zdobyć. Akurat trafił się taki rok i taki klub. Do tego dochodzi także praca pod presją. Umówmy się, że my nie jesteśmy Red Dragons Pniewy, z całym szacunkiem do tego klubu, i tu w Szczecinie się zawsze wymaga dużo. Cały sezon potoczył się, jak się potoczył, z różnych przyczyn. Nie będziemy już tego roztrząsać. Uważam jednak, że test prawdziwej pracy nastąpi teraz. Mam nadzieję, że wyciągnąłem właściwe wnioski. Dostałem mocne baty w poprzednim sezonie, ale trochę tak jest skonstruowane moje życie. Ja jednak absolutnie nie załamuję rąk. Dziś patrzę na nowy sezon z optymizmem i odcinam się od przeszłości.

Początek ligi do łatwych nie należy: Rekord, Gatta i Clearex.

To spotkania, gdzie detale będą decydować o wyniku. Czujemy ogromną presję i porażki mogą się zdarzyć. Jednak ta presja ma nas napędzać w tym sezonie. Będziemy oczekiwać także wsparcia z różnych stron, by wspólnie osiągnąć dobry wynik. Już pierwszy mecz z Rekordem pokaże, jakie są potencjały obu ekip. Gramy na wyjeździe, więc to oni mają mały handicap. Jesteśmy jednak w stanie tam wygrać.

Mamy trzech nowych zawodników, ale czy zmieni się styl gry?

Tak już jestem skonstruowany, że cały czas myślę, co można w drużynie poprawić. Oglądam mecze z poprzedniego sezonu. Byliśmy zespołem-kuriozum, który prowadził grę w każdym meczu, a bramki dostawaliśmy z dziwnych kontr, kiedy to my byliśmy w szybkim ataku, a rywale zabierali nam piłkę. Nasza gra obronna nie była taka zła, bowiem goli nie traciliśmy z ataku pozycyjnego, a z kontr i błędów. Myślę, że organizację w obronie jeszcze poprawiliśmy, co pokazał turniej w Lublinie. Pracujemy również na rozegraniem, by piłką dzielić się z dojrzałością. Chcemy dużo akcji kończyć strzałem, by nie prokurować przechwytów.

Jak to świadczy o lidze, gdy wycofuje się z niej mistrz kraju?

My jesteśmy klubem utrzymywanym w większości z dotacji miejskiej. Do tego dochodzi także kilku sponsorów. Problemem Wisły był fakt, że oni byli tylko sekcją TS Wisła, a w całości finansował ją jeden człowiek. Gdy postanowił się wycofać, klub został bez środków. Kilka lat temu w podobnych okolicznościach wycofał się również Hurtap Łęczyca. My dzięki upadkowi Wisły pozyskaliśmy ich zawodników, ale nie cieszymy się z tego. Futsal to specyficzna dyscyplina. Gdy ktoś wykłada na klub pieniądze, raczej ich nie odzyska. Tu nie ma wielkich transferów.

Dziś mecz Niemcy - Polska, na trawie. Jak to spotkanie może się potoczyć według ciebie?

Naszą siłą jest kolektyw. Dziś potrafimy grać jak równy z równym z zespołami, które jeszcze nie tak dawno biły nas na głowę swoją kulturą gry. Bardzo ważne jest to, że większość zawodników z pierwszej jedenastki gra regularnie w klubie. Mamy na pewno lepszych napastników, dlatego z optymizmem patrzę na to spotkanie. Nawet porażka nie przekreśla naszych szans, a trzeba przecież pamiętać, że gramy z aktualnymi mistrzami świata na ich terenie. Trzeba się z ich strony spodziewać huraganu. Faworytem są Niemcy, ale przy odrobinie szczęścia możemy powtórzyć wynik z Warszawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński