Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ścigał pirata i stracił wiarę w skuteczność policji. Apel zbulwersowanego czytelnika

Marek Jaszczyński [email protected]
Pomimo zgłoszenia i podania konkretnych danych dotyczących położenia kierowcy, policjanci nie zainterweniowali.
Pomimo zgłoszenia i podania konkretnych danych dotyczących położenia kierowcy, policjanci nie zainterweniowali. archiwum
Policjantom nie udało się zatrzymać auta pędzącego nad morze, mimo że świadek podał dokładne namiary na nieodpowiedzialnego kierowcę. Zbulwersowany czytelnik zwrócił się do nas z prośbą o publikację.

Skontaktował się z nami Czytelnik, który był świadkiem nietypowego zdarzenia. Śledził prawdopodobnie pijanego kierowcę, który pędził z niedozwoloną prędkością ze Szczecina przez S3 w kierunku Goleniowa. Do zdarzenia doszło kilka dni temu.

- Późnym wieczorem jadę w stronę wylotu ze Szczecina, przed sobą widzę wyczyny ewidentnie pijanego kierowcy - relacjonuje Czytelnik. - Postanawiam więc jechać za gościem, jednocześnie dzwoniąc pod numer alarmowy. Udzielam tam wszelkich informacji z numerem rejestracyjnym włącznie.

Policja na bieżąco ustalała pozycję samochodu. Pan Jan był w Kliniskach, gdy dowiedział się, że załoga ze Szczecina dojechała do końca swojej strefy i przekazała pirata kolegom z Goleniowa.

- Po jakimś czasie telefon dzwoni po raz kolejny, tym razem z Goleniowa. Znów jestem pytany o dane samochodu. Mówię tyle, ile wiem - pamiętam jedynie początek numeru rejestracyjnego - opowiada Czytelnik.

Kawałek dalej mężczyzna zrezygnował ze śledzenia pirata. Po jakimś czasie otrzymał kolejny, ostatni już telefon.

- Na pytanie gdzie jestem, odpowiadam że nie będę jechał 200 km/h za pijakiem, kiedy oni przełączają mnie do kolejnych regionów przerzucając odpowiedzialność - dodaje.

Zachodniopomorska policja tłumaczy, że każda z powiadomionych jednostek wysłała z interwencją radiowóz na trasę.

- Ustalimy, dlaczego radiowóz ze Szczecina nie kontynuował interwencji w powiecie goleniowskim - tłumaczy aspirant Mirosława Rudzińska z KWP w Szczecinie. - To że kierowca nie został zatrzymany, nie jest równoznaczne z tym, że nie odpowie on za załamanie przepisów. Na trasie jest monitoring jak również fotoradar, które będą pomocne w namierzeniu kierowcy.

Poniżej publikujemy list, który dostaliśmy od czytelnika

Późnym wieczorem jadę w stronę wylotu z miasta (Szczecin), przed sobą widzę wyczyny ewidentnie pijanego kierowcy. Postanawiam więc jechać za gościem, jednocześnie dzwoniąc pod numer alarmowy. Udzielam tam wszelkich informacji z numerem rejestracyjnym włącznie (będzie to miało znaczenie w dalszym ciągu tego tekstu). Rozmowę kończymy, z informacją że będą do mnie dzwonić żeby na bieżąco ustalać pozycję samochodu.

Czekam. W końcu dzwonią. Po raz kolejny muszę tłumaczyć co to za samochód i jakie ma blachy. Jesteśmy już na wylocie z miasta. Tym razem po krótkiej rozmowie zostaję przekierowany już do konkretnej załogi. Im również po raz kolejny muszę wytłumaczyć jaki to samochód i jaki jest jego numer rejestracyjny. Numeru już nie pamiętam a i pijak goni coraz szybciej więc i odległość pomiędzy nami nie pozwala na jego odczytanie. Ok, mówią że jadą, postarają się nas dogonić.

Z nimi pozostaję już jednak na linii. Słyszę jak gadają na radiu z 'bazą', ale to nic istotnego. Mówię do słuchawki, ale bez odpowiedzi. Odnoszę wrażenie, że policjant po prostu zapomniał się rozłączyć. Po jakimś czasie jednak odzywa się, pyta gdzie jesteśmy w tej chwili. Odpowiadam więc że w tej chwili już na wysokości Klinisk (miejscowość oddalona o około 15km od Szczecina, w stronę morza) i niedługo będziemy na wysokości goleniowa. Ponaglam ich, bo gość goni przeszło 180.

Tym razem znów odnoszę wrażenie że nie powinienem był tego słyszeć - poinformowali 'bazę' że zaczynamy zbliżać się do Goleniowa. W odpowiedzi dostają informację, że mają jechać tylko do granic swojej strefy, czy coś w tym stylu - w każdym razie dokładnie o to chodziło. W tym momencie połączenie ze mną zostało przerwane.

Kopara mi opadła, nie mogłem w to uwierzyć. Po jakimś czasie telefon dzwoni po raz kolejny, tym razem z Goleniowa. Znów jestem pytany o dane samochodu. Mówię tyle ile wiem - pamiętam jedynie początek numeru rejestracyjnego. Gość odpowiada że zaraz spróbuje kogoś wysłać. Odpowiadam - tym razem już niecenzuralnie, że jeśli zaraz gościa nie zatrzymają, a wygląda na to że to nie nastąpi, skończy się to źle. Odpowiedź bardzo spokojna - 'niestety, taka jest pora, spróbuję kogoś wysłać'.

Kawałek dalej zrezygnowałem ze śledzenia idioty - jazda z takimi prędkościami w takich okolicznościach (noc) poważnie zagraża już również i mojemu życiu. Po jakimś czasie kolejny, ostatni już telefon. Na pytanie gdzie jestem odpowiadam że nie będę jechał 200 za pijakiem, kiedy oni przełączają mnie do kolejnych regionów przerzucając odpowiedzialność coraz dalej i dalej a żadna z tych komórek nie ma realnej szansy zatrzymać tego człowieka.

Gość odpowiada na koniec rozmowy, że w takim razie może tym z Kamienia (Kamień Pomorski) się uda. Szczerze? Jestem pewien że się nie udało i piratowi po raz kolejny się upiekło. Kiedy wyjedzie na drogę po raz kolejny, a zapewniam że tak będzie, może zabić Ciebie, lub kogoś z Twoich najbliższych.

Historia zna już przerażająco dużo takich przypadków, chociażby jak ten właśnie z Kamienia Pomorskiego w sylwestrowe popołudnie 2013 roku. Pytanie tylko co wielki szum medialny i cała otoczka tej tragedii zmieniły w mentalności i procedurach reagowania na tego typu zagrożenia? Kompletnie nic. Podobnie jak tysiące innych ludzkich dramatów powodowanych przez takich bezmózgich kretynów każdego dnia. Dlatego tak ważne jest dla mnie, żeby ta historia dotarła jak najdalej i była przyczyną jakichkolwiek zmian. Jak wiadomo, coraz częściej siła takich apeli potrafi być ogromna. Proszę zatem o nagłaśnianie tego tematu jak najszerzej się da, bo konsekwencje ciągłego przymykania oka na takie przypadki mogą dotknąć każdego z nas.

Wydawało mi się że w takiej sytuacji powinno się szukać pomocy u mundurowych. Przecież to ich obowiązek! Ja takiej pomocy nie otrzymałem i nie mam już pomysłu gdzie można jej szukać w takich sytuacjach. Jak widać, nie pozostaje nic innego niż tylko rozłożyć ręce i czekać na kolejne ofiary. Pojawia się pytanie - kto ma dbać o nasze bezpieczeństwo, jeśli nie służby mundurowe opłacane przecież z naszych podatków? Wyższej instancji już chyba nie ma, a ta jak widać ma całe mnóstwo problemów które uniemożliwiają jej działanie. Odnoszę wrażenie że w Polsce jest ciche przyzwolenie na jazdę po pijaku - wystarczy porównać ilość kontroli prędkości z ilością kontroli trzeźwości. Wiadomo, stosunek nigdy nie będzie tutaj 1:1, ale poruszam się po drogach bardzo dużo od wielu lat i z kontrolą trzeźwości spotkałem się zaledwie raz. Dlaczego? To bardzo oczywiste - takie kontrole nie przynoszą zysków.

Liczę na to, że to co napisałem powyżej da Wam do myślenia i trzeźwość za kółkiem przestanie być tematem tabu, a ten tekst przyczyni się do jakichkolwiek zmian w tej kwestii. Tymczasem proponuję tego typu sytuacje zgłaszać jako kompletnie pijanego, zupełnie nie panującego nad pojazdem gwałciciela i mordercę poszukiwanego międzynarodowym listem gończym, jadącego w celu dokonania morderstwa. Być może to nada sytuacji większy priorytet. Inaczej zgłoszenie zostanie olane tak jak moje.

Komentarz policji

- Zachodniopomorska Policja otrzymuje wiele zgłoszeń od czujnych obywateli dotyczących nietrzeźwych kierowców. O większości tego typu zdarzeń informujemy media jak również, zadowoleni z działań policjantów informują o tym sami, świadkowie którzy zareagowali na zdarzenie. To dlaczego w tym przypadku stało się inaczej wyjaśniane jest przez Wydział Kontroli KWP w Szczecinie. Do tej pory z przeprowadzonych wyjaśnień sprawy wynika, że każda z jednostek prawidłowo zareagowała na zdarzenie. Ustalmy dlaczego radiowóz ze Szczecina nie kontynuował interwencji w powiecie Goleniowskim. Każda z powiadomionych jednostek wysłała z interwencją radiowóz na trasę, którą poruszał się wskazywany przez zawiadamiającego pojazd. To że kierowca nie został zatrzymany, nie jest równoznaczne z tym, że nie odpowie on za załamanie przepisów. Na trasie jest monitoring jak również fotoradar, które będą pomocne w namierzeniu kierowcy - mówi Asp. Mirosława Rudzińska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński