Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co dalej ze szczecińskim schorniskiem dla zwierząt

Celina Wojda
Sebastian Wołosz
Komisja do spraw Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska zadecydowała o tym, co dalej ze schroniskiem dla zwierząt oraz ośrodkiem rehabilitacji dla zwierząt.

Posiedzeniu przewodniczył radny Marek Duklanowski. Tematami przewodnimi dzisiejszej komisji były losy zwierząt, zarówno tych dzikich, jak i udomowionych.

Na początek poruszona została sprawa schroniska dla zwierząt. Jednak przewodniczący, już na samym początku zaznaczył, że problem nie będzie dokładnie analizowany, ponieważ w przyszłym tygodniu , został wyznaczony termin spotkania, tzw. okrągły stół. Będzie to czas poświęcony wyłącznie tematowi schroniska.

Przypomnijmy, że wolontariusze, którzy udzielają się w schronisku, złożyli do Rady Miasta kilkustronicową petycje, w której zwracają uwagę na złe i przedmiotowe traktowanie zwierząt.

- Nasza petycja powstała ze względu na niemożliwość porozumienia się z urzędnikami zarządzającymi schroniskiem - mówi wolontariusz Bartłomiej Michaliszyn.

Głównym postulatem wolontariuszy są złe warunki bytowe zwierząt. Wolontariusze mówią wprost o tym, że psy są numerowane, nie nadaje się im imion, a ich opieka weterynaryjna nie jest prawidłowa.

- Niektóre psy w schronisku przebywają kilka lat - mówi wolontariuszka Anna Listkiewicz. - Kierownictwo nie nadaje im imion, a numery. My, wolontariusze każdego psa nazywamy po imieniu. Zwierząt jest około 70, nauczenie się tych imion nie stanowi żadnego problemu, zwłaszcza dla osób, które codziennie przebywają w schronisku.

- Każdy pies ma swój numer, ponieważ nie ma innej możliwości - mówi dyrektor Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie Magdalena Pawłowska. - Nie jesteśmy w stanie zapamiętać wszystkich imion.

- To skandal, żeby zwierzęta były przetrzymywane w takich warunkach - mówił radny Jan Posłuszny. - Dla mnie to nie schronisko, a obóz koncentracyjny dla zwierząt.

Radni jednogłośnie stwierdzili, że problem psów w schronisku jest bardzo ważny i należy, jak najszybciej go rozwiązać. W związku z tym padły pierwsze propozycje. Radna Małgorzata Jacyna - Witt zaproponowała, aby schroniskiem zaczęła zarządzać organizacja pozarządowa.

- Z jednej strony mamy osoby, które kochają zwierzęta i pomagają im z pasji, poświęcając swój prywatny czas i spotykają się urzędnikami, którzy stawiają temu opór. To nie jest problem dyrekcji, bo co kilka lat zmienia się zarząd i jeżeli urzędnicy nadal będą stawiać opór to nikt niczego nie zmieni. Mamy potencjał i nasze schronisko może dorównać tym, które są na zachodzie. Tylko należy zmienić myślenie i postępowanie.

Konflikt wolontariuszów z dyrekcją schroniska ma zostać rozstrzygnięty w najbliższy czwartek, podczas tzw. okrągłego stołu. To właśnie wtedy radni dokładnie ustosunkują się do petycji, jaką napisali wolontariusze. Spotkanie odbędzie się w czwartek 28 maja, o godzinie 16.30 w sali sesyjnej rady miasta.

Kolejnym bardzo ważnym problemem poruszonym podczas posiedzenie komisji był konflikt między Ośrodkiem Rehabilitacji Dzikich Zwierząt i Fundacją Dzika Ostoja, a łowczym miejskim Ryszardem Czeraszkiewiczem. W tym roku opiekę nad dzikimi zwierzętami w mieście ma ponownie sprawować Ryszard Czeraszkiewicz. Michał Kudawski oraz Marzena Białowolska z Ośrodkia Rehabilitacji Dzikich Zwierząt i Fundacji Dzika Ostoja chcieliby wyjaśnić tę sprawę.

Michał Kudawski przedstawił argumenty, które wskazywały na nieprawidłowy przebieg wyłonienia opieki nad zwierzętami. Wśród nich były m.in. zbyt późne poinformowanie o poszukiwaniu firmy, która będzie opiekować się dzikimi zwierzętami, brak konsekwencji w gromadzeniu niezbędnych dokumentów, fałszowanie dokumentacji ofertowej czy brak weryfikacji wskazanych ośrodków. Radni mieli sporo zastrzeżeń do sposobu wyboru firmy odpowiedzialnej za opiekę nad dzikimi zwierzętami.

- Nie rozumiem, dlaczego państwo wątpią w moją uczciwość i oskarżają mnie o fałszowanie - bronił się Dariusz Matejski, zastępca dyrektora wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska UM. - Wszystkie dokumenty można zobaczyć, nie mamy nic do ukrycia. Jest mi przykro, że zarzucacie mi państwo oszustwa.

Radny Marek Duklanowski chciał dowiedzieć, się czy to prawda, że zawiadomienie o poszukiwaniu firmy do opieki nad zwierzętami w mieście dotarło do pana Kudawskiego dopiero na kilka dni przed zakończeniem konkursu.

- Konflikt między panem Czeraszkiewiczem, a panem Kudawskim trwa już bardzo długo - mówił przewodniczący. - Chciałbym tylko dowiedzieć się, czy prawdą jest, że pan Kudawski ostrzymał informację dwa dni przed zakończeniem konkursu?

Na to pytanie zastępca dyrektora nie odpowiedział wprost.

- Takie ogłoszenia znajdują się w biuletynie informacji publicznej i można je tam śledzić - mówił Matejski.

Łowczy miejski, Ryszard Czeraszkiewicz uznał, że wszystkie argumenty, jakie przedstawił Michał Kudawski są kłamstwem.

- Ten pan przegrał i sięga teraz po drastyczne środki - mówił Czeraszkiewicz. - To zachowanie jest żenujące, ja jestem uczciwym człowiekiem i nie wyobrażam sobie tego, abym mógł traktować zwierzęta w taki sposób, jaki podaje pan Kudawski.

Radni zszokowani informacjami, jakie przedstawił Michał Kudawski postanowili przyjrzeć się całej dokumentacji wyłaniającej łowczego miejskiego na rok 2015.

- Wnioskuję o powołanie komisji rewizyjnej, która sprawdzi, jak było naprawdę - mówiła radna Małgorzata Jacyna - Witt. - Nie można tego zamiatać pod dywan, bo ten konflikt trwa już wiele lat i należy to wreszcie porządnie wyjaśnić.

Radni przegłosowali uchwałę o powołaniu komisji rewizyjnej w sprawie ośrodka opieki nad zwierzętami oraz złożenie wniosku o rozpoczęciu komisji do Wydziału Kontroli i Audytu Wewnętrznego. ​

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński