Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń Baltica ciągle może wygrać Challenge Cup

(paz)
- Do Bordeaux jedziemy z nastawieniem zdobycia pucharu. Zdajemy sobie sprawę, że nie będzie kolejnego spotkania i musimy odrobić bramkę straty - twierdzi Agata Cebula (w środku z piłką).
- Do Bordeaux jedziemy z nastawieniem zdobycia pucharu. Zdajemy sobie sprawę, że nie będzie kolejnego spotkania i musimy odrobić bramkę straty - twierdzi Agata Cebula (w środku z piłką). Sebastian Wołosz
Mimo porażki w pierwszym meczu finałowym Challenge Cup, Pogoń Baltica zachowała szanse na triumf w tych rozgrywkach.

Pierwszy mecz finału nie wypełnił po brzegi kibicami Azoty Areny. Oficjalny protokół EHF podaje, że na trybunach zasiadło 2,5 tys. widzów. Jak na mecz żeńskiej piłki ręcznej to sporo, ale wydawało się, że finał europejskiego pucharu z udziałem szczecińskiej drużyny, zbudzi w mieście większe zainteresowanie. Tym bardziej, że pierwszy mecz Pogoni w tej edycji Challenge Cup z HIFK Helsinki obejrzało 3,3 tys. widzów.

Mecz był zorganizowany z dużą pompą. Byli tancerze, a nawet orkiestra wojskowa i transmisja w telewizji. Co ciekawe, jako ekspert Polsatu Sport mecz oceniał Rafał Biały, trener szczypiornistów Pogoni. Przed rozpoczęciem spotkania kibice pokazali światu ogromną flagę o powierzchni 600 metrów kwadratowych w narodowych barwach.

To wszystko mogło nieco zestresować zawodniczki obu drużyn, bo mecz był pełen błędów z obu stron, zwłaszcza w ataku, o czym świadczy liczba zdobytych bramek. Na łącznie dziewięć rzutów karnych wykorzystano tylko cztery. Proste pomyłki zdarzały się nawet doświadczonym zawodniczkom. W ostatnich sekundach akcję na wagę zwycięstwa miała Pogoń, ale błąd kroków popełniła Monika Stachowska.

- Mimo sporej liczby błędów, jakie się nam dziś przytrafiły, widzę pozytywne strony tego spotkania - twierdzi Adrian Struzik, trener Pogoni. - Przede wszystkim to, że ciągle jesteśmy w grze, ale także że mając w pewnym momencie pięć bramek straty dziewczyny się nie załamały i zdołały doprowadzić do remisu w końcówce.

Podobnie uważa rozgrywająca Agata Cebula.

- Popełniłyśmy sporo błędów, ale mimo to przegrałyśmy tylko jedną bramką. To pokazuje, że tkwią w nas rezerwy i do Francji jedziemy z nastawieniem zdobycia pucharu. Zdajemy sobie sprawę, że nie będzie kolejnego spotkania i musimy odrobić bramkę straty - podkreśla zawodniczka.

Trener gości, mimo zwycięstwa, nie był zadowolony z postawy swojego zespołu.

- Były w tym meczu trzy momenty, gdy mogliśmy rozstrzygnąć losy meczu na swoją korzyść w sposób bardziej zdecydowany - ocenia Emmanuel Mayonnade. - To było w pierwszej połowie, kiedy zdobyliśmy tylko trzybramkową przewagę, na początku drugiej, gdy zamiast utrzymać prowadzenie daliśmy się dogonić, oraz w połowie drugiej części, kiedy prowadziliśmy różnicą aż pięciu bramek i nie dorzuciliśmy do tego kolejnych.

Rewanżowy mecz zaplanowano na 10 maja w Bordeaux. Początek o godz. 17.30, transmisja w Polsat Sport News.

Wkrótce po powrocie z Francji Pogoń czekają pierwsze mecze ze Startem Elbląg o brąz mistrzostw Polski (13 i 14 maja w Szczecinie).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński