Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rusza grupa mistrzowska. Wszystko w nogach i głowach Portowców

Maurycy Brzykcy
Pogoń nie będzie grała w tej grupie o nic więcej, niż dobre rezultaty i radość dla kibiców. Szczecińska drużyna, podobnie jak i pewnie zabrzańska (czekają tam na kolejne etapy modernizacji obiektu), na puchary oglądać się raczej ze względów infrastrukturalnych nie będzie.
Pogoń nie będzie grała w tej grupie o nic więcej, niż dobre rezultaty i radość dla kibiców. Szczecińska drużyna, podobnie jak i pewnie zabrzańska (czekają tam na kolejne etapy modernizacji obiektu), na puchary oglądać się raczej ze względów infrastrukturalnych nie będzie. Andrzej Szkocki
W piątek start rozgrywek w grupach w T-Mobile Ekstraklasie. Na co stać Pogoń Szczecin? W czołowej ósemce gorzej niż przed rokiem być chyba nie może.

Siedem spotkań w miesiąc - to dla polskich zespołów dawka naprawdę spora. Zwłaszcza, że do dużego wysiłku dochodzi także gra już pod dużo większą presją, niż w sezonie zasadniczym. Teraz każdy punkt będzie na wagę złota. Pogoni to jednak nie musi dotyczyć.

Dla Portowców ważnym jest, by poprawić niechlubny wynik sprzed roku. Drużyna trenera Dariusza Wdowczyka nie wygrała wówczas żadnego z 7 spotkań (3 remisy, 4 porażki), choć przecież przystępowała do tej fazy z 4. miejsca w tabeli. Ostatecznie poprzedni sezon skończyła na siódmej lokacie.

Dlaczego Pogoni może się udać coś zawojować w grupie mistrzowskiej? W tym sezonie ciśnienie już trochę zeszło ze szczecinian, a przecież sytuacja po porażce z Zawiszą była już bardzo nerwowa. Pożar ugasił nowy szkoleniowiec. Portowcy zrobili swoje, w ładnym stylu utrzymali się w rozgrywkach i to, co teraz ugrają, będzie tylko na plus. Zespół trenera Czesława Michniewicza jest bardziej doświadczony, niż ten trenera Wdowczyka sprzed roku. Sebastian Rudol, Wojciech Golla, Dominik Kun, czy Łukasz Zwoliński mają już pełny sezon w nogach. Do zdrowia wrócił już Marcin Robak, jest ambitny Michał Janota, lada chwila do gry będą gotowi także Takuya Murayama, Hernani czy Patryk Małecki. To spory zastrzyk doświadczenia i rutyny na kluczowe spotkania sezonu.

Poza tym zespół wciąż wydaje się być na fali (o ile nie zakłóci jej przerwa w rozgrywkach), wciąż czuć świeżość, jaką wniósł do zespołu trener Michniewicz. A sam szkoleniowiec wciąż jest pełen nowych pomysłów, a jego dodatkowym atutem jest fakt, że nie wisi nad nim widmo spadku. Może w spokoju wprowadzać do zespołu swoje pomysły, próbować innych wariantów, czy wprowadzać najmłodszych w zespole do dużej piłki.

Co może stać na przeszkodzie Pogoni w rozwinięciu skrzydeł? Jednym z czynników jest ten sam fakt, który przemawia za potencjalnie dobrymi wynikami w grupie mistrzowskie, a więc brak presji. Kiedy walczy się o coś konkretnego, jak utrzymanie, mistrzostwo, czy puchary, presja może się okazać czymś, co w ostatecznym rozrachunku pęta nogi, ale także czymś, co uskrzydla, sprawia, że piłkarze dają z siebie więcej, niż zwykle. Pogoń nie będzie grała w tej grupie o nic więcej, niż dobre rezultaty i radość dla kibiców. To, niestety, może być trochę za mało. Szczecińska drużyna, podobnie jak i pewnie zabrzańska (czekają tam na kolejne etapy modernizacji obiektu), na puchary oglądać się raczej ze względów infrastrukturalnych nie będzie.

W poprzednim sezonie za awans do grupy mistrzowskiej i konkretne miejsca w lidze, premię przekazywała Grupa Azoty. Na bieżący umowa z głównym partnerem tego już nie zawierała. A jak wiemy, pieniądze to zawsze dobry motywator dla piłkarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński