Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Puszki, gruz, baterie i ubrania spłukane w toalecie. Tak zapychamy kanalizację

Andrzej Szkocki
Tak wyglądają odpady, które trafiają wprost do sedesów
Tak wyglądają odpady, które trafiają wprost do sedesów Andrzej Szkocki
Nie ma tygodnia, aby pracownicy wodociągów nie naprawiali zapchanej kanalizacji. Bo do naszych toalet wrzucamy dosłownie wszystko.

Rekordziści potrafią otworzyć duży właz studzienki kanalizacyjnej na ulicy i wrzucić tam... stary rower, skórę dużego zwierza, garnitur, a nawet pralkę. Ale nie lepiej jest w naszych prywatnych toaletach.

- Wrzucamy wszystko, co tylko zmieści się w otworze sedesu. A przecież to prosta droga do zapchania sieci kanalizacyjnej i problemów z cofającymi się nieczystościami we własnej toalecie - mówi Tomasz Makowski z Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Szczecinie.

Do sedesów trafiają różne pozostałości po remontach: gruz, kleje, fugi; puszki po napojach; stare lekarstwa; niedopałki papierosów; środki chemiczne; zużyte baterie; ubrania, ścierki. Koszmarem dla urządzeń sanitarnych są wrzucane do sedesu podpaski, pampersy, wata , prezerwatywy, żywność, patyczki do uszu.

- Te ostanie skutecznie potrafią unieruchomić małą pompownię ścieków, i to na parę godzin - dodaje Tomasz Makowski.

ZWiK przyjrzał się, gdzie problem jest największy. I tu niespodzianka. Najgorzej jest na nowych, eleganckich osiedlach domów jednorodzinnych, a lepiej niedaleko wysokich bloków mieszkalnych. Być może właściciele domów jednorodzinnych sądzą, że nowa kanalizacja zniesie wszystko. Ale to nieprawda.

- Kosz na śmieci powinien być obowiązkowym elementem wyposażenia każdej toalety czy łazienki. To tutaj powinny trafiać śmieci kosmetyczne i higieniczne - przypomina Makowski.

W Szczecinie jest kilkaset osiedlowych pompowni ścieków. Co jakiś czas każda z nich staje, bo niszczą je wrzucane do sedesów odpady. Blokują dławice pomp i zatrzymują kolejne zanieczyszczenia. Spada sprawność pompy, urządzenie grzeje się, zużywa więcej energii elektrycznej, wreszcie wyłączają się bezpiecznik i wszystko staje na kilka godzin. Naprawia to co najmniej dwóch mechaników. Zdarza się, że pompownia w ciągu doby więcej stoi niż pracuje, generując dodatkowe koszty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński