- Dźwięk przez przewód słuchowy trafia najpierw do kosteczek słuchowych, które go przenoszą do ślimaka - części ucha wewnętrznego. Tak w dużym uproszczeniu można opisać standardową drogę jaką pokonuje dźwięk, byśmy mogli słyszeć - wyjaśnia dr Katarzyna Amernik z Kliniki Otolaryngologii i Onkologii Otolaryngologicznej szpitala przy ul. Unii Lubelskiej w Szczecinie. - Jest też jednak druga droga słyszenia - droga kostna.
Na co dzień jej nie wykorzystujemy, bo nie jest nam potrzebna. Jeśli jednak poprzednia zawodzi, może ona przejąć funkcję słyszenia. Wykorzystuje się w niej procesor, który zbiera dźwięki i zaczyna drgać. Drgania te przenoszone są na śrubkę, która jest wkręcona w kości czaszki. Drgania "przechodzą" na kość a to wzbudza ślimak i dzięki temu można słyszeć.
Śrubka wraz z procesorem to wspomniany implant słuchowy zakotwiczony. Przysparza on pacjentom wielu kłopotów. Po pierwsze wystająca zza ucha śrubka, którą widać bo ściągnięciu procesora, nie wygląda estetycznie i może przeszkadzać w codziennym życiu, po drugie o śrubkę i miejsce jej zakotwiczenia trzeba dbać.
Więcej przeczytasz w sobotnio-niedzielnym papierowym wydaniu Głosu Szczecińskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?