Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Potencjał Espadonu większy od osiągniętego wyniku

Rafał Kuliga
Podpisanie kontraktu z Michalem Sladeckiem było dobrym ruchem włodarzy Espadonu.
Podpisanie kontraktu z Michalem Sladeckiem było dobrym ruchem włodarzy Espadonu. Sebastian Wołosz
Espadon Szczecin zakończył sezon na pierwszej rundzie fazy play off zaplecza ekstraklasy. Zespół było stać na więcej.

Przed rozpoczęciem rozgrywek prezesi podkreślali, że drużyna chce walczyć o pierwszą czwórkę. Plany były ambitne, jednak wykonalne. Zaplecze ekstraklasy to liga złożona z bardzo wyrównanych drużyn i Espadon pod względem potencjału sportowego nie miał się czego wstydzić.

Początki nie były najlepsze. Espadon składał się głównie z młodych, niedoświadczonych zawodników, którzy w starciach z ligowymi wyjadaczami grali bardzo ambitnie, efektowanie, jednak przeważnie przegrywali. Kadra ze Szczecina, zaraz po SMS Spała, była jedną z najmłodszych w stawce.

Zauważyli to prezesi, którzy w trakcie trwania rozgrywek szukali zmian. Do drużyny dołączył Maciej Wołosz, doświadczony przyjmujący. Chwilę później rozeszły się drogi z Przemysławem Michalczykiem i to było chyba największym zaskoczeniem. Michalczyk to dobry kolega Radosława Rybaka, prezesa Espadonu. Rybak w rozmowie z "Głosem" twierdził, że trener cieszy się dużym zaufaniem, dlatego dostał szansę pracy jako pierwszy szkoleniowiec. Po serii słabszych wyników zatrudniono doświadczonego Jerzego Taczałę. Michalczyk nie chciał zostać asystentem i odszedł z klubu.

W trakcie drugiej rundy zespół wzmocnił Michal Sladecek, rozgrywający. To kluczowa zmiana, ponieważ pozycja rozgrywającego była największą bolączką drużyny. Po kilku tygodniach w kompletnej kadrze gra szczecinian znacznie się poprawiła. Mecze z czubem tabeli były zacięte, a z dołem jednostronne i szybkie. Udało się skończyć rozgrywki na ósmym miejscu i zakwalifikować do play off, jednak śmiało można stwierdzić, że gdyby grali w takim składzie personalnym od początku rozgrywek, pierwsza czwórka byłaby w zasięgu.

Ósme miejsce skazało Espadon na rywalizację z Camperem Wyszków, liderem tabeli po rundzie zasadniczej. Szczecinianie w obu spotkaniach pokazali się z dobrej strony. Camper wcale nie wcisnął ich w parkiet, a przecież obie ekipy w tabeli dzieliła przepaść.

Debiutancki sezon Espadonu w pierwszej lidze dał kibicom nadzieję. Jeśli obecna kadra zostanie wzmocniona, przede wszystkim na pozycji atakującego, zespół w przyszłorocznych rozgrywkach będzie w stanie powalczyć o czwórkę. Problemem może wtedy być awans do ekstraklasy, ponieważ Plusliga z roku na rok staje się coraz bardziej hermetyczna. Jan Such, trener Campera Wyszków stwierdził, że nawet jeśli jego zespół zajmie pierwsze miejsce w trwającym sezonie, to włodarze najwyższej klasy rozgrywkowej i tak nie wpuszczą jego drużyny, bo klub nie jest tak bogaty jak choćby Cuprum Lubin, który awansował w ubiegłym sezonie. - Gdzie w tym wszystkim jest sport? - pyta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński