Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spójnia bez obrony nie wygra

Grzegorz Drązek
Marcin Stokłosa (z piłką) rozpoczął mecz z Sokołem od trzech strat, a mimo to pozostał na boisku.
Marcin Stokłosa (z piłką) rozpoczął mecz z Sokołem od trzech strat, a mimo to pozostał na boisku. Tadeusz Surma
Spójnia Stargard po dwóch lepszych meczach w trzecim wróciła do przeciętności. Marcin Stokłosa zawodził na całej linii, ale trener w ogóle nie chciał tego widzieć

Kiedy przed sezonem włodarze Klubu Sportowego Spójnia Stargard ogłosili skład pierwszoligowca, niejeden kibic był zadowolony. Rafał Bigus, Łukasz Żytko, Piotr Pluta, Jerzy Koszuta i Marcin Stokłosa mieli gwarantować dobrą grę i dużą liczbę zwycięstw. Po 24 meczach zwycięstw jest trzynaście, a gra pozostawia wiele do życzenia. Gdy Spójnia wreszcie zaczęła wygrywać z drużynami z górnej połówki tabeli, pokonując trzy tygodnie temu Legię Warszawa i tydzień później Zagłębie Sosnowiec, kibice uwierzyli, że teraz będzie już tylko dobrze. W minioną sobotę Sokół Łańcut wylał na Spójnię kubeł zimnej wody. Zwyciężył w Stargardzie 79:67, po dwóch kwartach prowadząc różnicą 18 punktów.

Koszykarze Spójni zawiedli na całej linii przede wszystkim w obronie. Doświadczony rozgrywający Marcin Stokłosa rozpoczął mecz od trzech zgubionych piłek i dziurawej defensywy, ale trener Aleksander Krutikow pozostawił go na parkiecie, a ściągnął Łukasza Bodycha. Efekt był taki, że rywale po chwili odskoczyli daleko i było po meczu. O tym, jak Spójnia podeszła do tego spotkania najlepiej świadczyła ostatnia akcja pierwszej kwarty. Sokół kolejny raz łatwo zdobył punkty, ale pozostały jeszcze 4 sekundy na akcję dla Spójni. Nikomu z zawodników stargardzkiej drużyny nie chciało się jednak nawet wprowadzić piłki do gry, a o rzucie już nie wspominając. Po przegranym spotkaniu z Sokołem znowu zaczęło się krytykowanie stargardzkiego zespołu przez kibiców. Już w trakcie meczu dało się wyczuć niezadowolenie. Po kolejnych celnych rzutach gości na trybunach słychać było coraz głośniejsze brawa nagradzające akcje Sokoła.

- Brak w tej drużynie jakiejkolwiek chemii widać gołym okiem, co sezon niby mamy wszystko, a tak naprawdę nie mamy nic, zaczyna to się już robić męczące i brak już sił patrzeć co sezon na to co mamy okazję obserwować i to zapewne za niemałe pieniądze - napisał na internetowym forum kibiców Spójni internauta torell. Podobnych głosów wśród kibiców jest więcej.

- Same nazwiska nie grają - komentuje internauta dinozaur. - Chemii w zespole nie było i już nie będzie, bo każdy robi swoje statystyki, by załapać się gdzieś na kolejny sezon. Spójnia ma jeszcze czas, żeby odbudować zaufanie kibiców. W rundzie zasadniczej będą dwie serie spotkań, a później stargardzki zespół rozpocznie rundę play off. Kibice liczą, że doświadczeni koszykarze stargardzkiej drużyny podejmą w nim walkę.

W ten weekend odbędzie się 25 kolejka rundy zasadniczej. Spójnia zagra w Stargardzie z Siedleckim Klubem Koszykówki. To spotkanie rozegrane zostanie w sobotę o godz. 17 w hali OSiR przy ulicy Pierwszej Brygady. W pierwszym meczu tych zespołów w obecnym sezonie Spójnia zwyciężyła na wyjeździe 70:61.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński