Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Pogoni Baltica: "Cel minimum? Wiele zespołów chciałoby być na naszym miejscu"

Paweł Pązik
- Potwierdziliśmy swoją wartość, teraz walczymy o podium w lidze - twierdzi Adrian Struzik.
- Potwierdziliśmy swoją wartość, teraz walczymy o podium w lidze - twierdzi Adrian Struzik. Andrzej Szkocki
Rozmowa z Adrianem Struzikiem, trenerem Pogoni Baltica Szczecin, o wygranym dwumeczu z Ardesen GSK w Challenge Cup i najbliższych spotkaniach.

Proszę opowiedzieć, co działo się po meczu w Turcji?

W 57. minucie mecz został przerwany, gdy sędziowie podyktowali rzut karny. Z trybuny z flagą "Ultras Ardesen" na boisko posypały się różne przedmioty. Ola Zimny trafiła z karnego i było coraz gorącej. W kolejnej akcji w ataku Hania Jaszczuk była bezpardonowo zaatakowana przez jedną z zawodniczek zespołu tureckiego. Emocje były tak duże że rzuciła w przeciwniczkę piłką. Obie zostały ukarane: Turczynka dostała dwie minuty, a Ania czerwoną kartkę. Widać było i słychać, że nasze zwycięstwo jest bardzo źle odbierane przez tureckie zawodniczki oraz kibiców. Po jego zakończeniu odbyło się tradycyjne podziękowanie za walkę sportową i gdy wydawało się, że wszystko jest w porządku bramkarka zespołu Ardesen uderzyła w twarz Anię Jaszczuk. Na tym się nie zakończyło, dołączyła kolejna zawodniczka, ta sama, z którą Ania starła się w trakcie meczu i zaczęło się. Wszystko działo się metr ode mnie, starałem się rozdzielić zawodniczki. Później wszyscy się włączyli. Kibice zaczeli zeskakiwać z trybun zrobiło się naprawdę niebezpiecznie. Wspólnie z Łukaszem Kalwą (który został zaatakowany przez jednego z kibiców) i Pawłem Wojtuniem robiliśmy wszystko, żeby wiedzieć, gdzie znajdują się nasze zawodniczki, czy którejś nie grozi bezpośrednie niebezpieczeństwo. Nieco wcześniej zabroniono nam nagrywać końcówkę meczu, wyrywano kamerę. Martyna Huczko została uderzona w głowę plastikową butelką.

Czy ktoś was przeprosił?

Tak, wszyscy oficjele, prezydent federacji, włodarze klubu. Zadbała o nas policja. Gdyby nie mundurowi, to doszłoby do linczu. Szybko ewakuowano nas do szatni. Tam siedzieliśmy godzinę. Policja pilnowała naszego autokaru i hotelu.

Ta zadyma trochę przykryła was sukces...

Radość była ogromna, ale tłumiliśmy ją w sobie, aby nie prowokować miejscowych. Dopiero w hotelu poczuliśmy się bezpiecznie. Zrobiliśmy dobry wynik.

Galiczanka Lwów, wasz następny rywal, jest do przejścia?

Jeżeli daliśmy radę w Turcji, to wszystko jest w naszych rękach. Po takich wydarzeniach zespół jeszcze bardziej się konsoliduje. "Nigdy nie będziesz szedł sam" - śpiewają kibice i coś w tym jest.

Jesień mieliście przeciętną, ale zimą zespół odpalił na dobre. Co się stało?

Wiedziałem, że w końcu odpalimy. Mieliśmy problemy ze skutecznością, ale nie można cały sezon nie rzucać bramek. W dwumeczu w Turcji skrzydłowe zdobyły łącznie 27 bramek. Gdy trafiają skrzydła, to jest dużo łatwiej. Co się działo jesienią? Najpierw nie mieliśmy z powodu kontuzji Gosi Stasiak, potem Kaśki Duran i Oli Zimny. Teraz trenujemy i gramy w tym samym składzie. Jak jest powtarzalność nabiegania, zmiany kierunków to muszą przyjść efekty. Zmieniliśmy trochę trening fizyczny, wychodzimy na dwór, mamy inną siłownię. Pomogła nam też trener mentalny, pani Maja Marciniak.

W styczniu odeszły z zespołu Katarzyna Duran i Romana Fornalik. Od tamtej pory regularnie wygrywacie. Może to też miało wpływ na konsolidację zespołu?

Zawsze odejście zawodnika w środku sezonu powoduje komplikacje, ale akurat w naszym przypadku było inaczej. Jeszcze w pierwszym meczu po odejściu tych zawodniczek byliśmy jak po nokaucie, zremisowaliśmy w Tczewie, zespół to przeżywał. W dalszej perspektywie nie miało to jednak negatywnego wpływu na naszą grę.

Jakie plany na najbliższe dni?

We wtorek zespół miał wolne. Musieliśmy odpocząć po 14 godzinach podróży no i od siebie. Od środy do piątku trenujemy, weekend wolny. A potem szykujemy się już na Zagłębie Lubin.

Plan minimum wykonany, czy dopiero zaczyna się dla was prawdziwe granie?

Jesteśmy w najlepszej czwórce w Pucharze Polski i Challenge Cup, ligę skończyliśmy na piątym miejscu, zaczynamy play off - nie powiedziałbym, że zrobiliśmy minimum. Wiele zespołów chciałoby znaleźć się na naszym miejscu. Potwierdziliśmy swoją wartość, teraz walczymy o podium w lidze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński