Za tydzień gabinet premier Ewy Kopacz ma przyjąć projekt ustawy regulujący zagadnienia sztucznego zapłodnienia. O zabiegi refundowane z budżetu państwa będą mogły się starać nie tylko małżeństwa, ale i pary pozostające ze sobą w stałych związkach.
Wśród polityków można usłyszeć, że sprawa regulacji in vitro nabrała przyspieszenia, po ujawnieniu błędu w Laboratorium Wspomaganego Rozrodu w Policach. Młoda matka urodziła córkę, która nie jest jej biologicznym dzieckiem. Ktoś połączył nasienie jej męża z komórką innej kobiety.
- To paradoks, ale upublicznienie tej koszmarnej pomyłki spowodowało, że nawet część przeciwników in vitro zdało sobie sprawę, że sprawę trzeba uregulować, bo obecny stan jest nie do utrzymania - mówi nam jeden z zachodniopomorskich posłów.
Premier zapowiedziała, że ustawa mogłaby wejść w życie jeszcze w tej kadencji.
Starcie w klinice
Tymczasem konsekwencje błędu zataczają coraz szersze kręgi w szpitalu klinicznym nr 1 w Szczecinie (laboratorium w Policach jest częścią szpitala). Od soboty działa tam Klinika Perinatologii, Położnictwa i Ginekologii, która wchłonęła dwie istniejące do tej pory kliniki. Kierownikiem jednej z nich był profesor Rafał Kurzawa. Władze szpitala twierdzą, że gdy doszło do błędu w laboratorium, placówka była częścią jego kliniki. Dlatego część lekarzy uważa, że decyzja o połączeniu klinik, to cios szpitala w prof. Kurzawę, specjalistę do spraw in vitro.
Szef nowej kliniki ma zostać wybrany w konkursie. Tymczasowym kierownikiem został prof. Zbigniew Celewicz, szef drugiej wchłoniętej kliniki, konsultant wojewódzki do spraw ginekologii, zdeklarowany przeciwnik in vitro.
Niewykluczone, że obaj profesorowie staną do konkursu na szefa nowej placówki.
- Decyzji jeszcze nie podjąłem - mówi prof. Kurzawa.
- Moim zadaniem jest na razie zorganizowanie nowej kliniki - dodaje prof. Celewicz.
Bez in vitro
Nowa klinika nie będzie mogła (przynajmniej na razie) wykonywać zabiegów sztucznego zapłodnienia finansowanych z budżetu państwa. Minister zdrowia cofnął szpitalowi kontrakt. Komisja ministerstwa i szpitala potwierdziły, że w laboratorium doszło do błędu. Nie wiadomo, kto za niego odpowiada. Wyjaśnia to rzecznik odpowiedzialności zawodowej lekarzy. Decyzję ma ogłosić w marcu. Śledztwo w sprawie błędu medycznego prowadzi prokuratura rejonowa w Szczecinie. Szpital zapewnia, że objął opieką rodzinę, która padła ofiarą błędu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?