Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z Górnikiem Portowcy mają rachunki do wyrównania z jesieni

Maurycy Brzykcy
Łukasz Zwoliński (przyjmuje piłkę) był wypożyczony do Górnika Łęczna.
Łukasz Zwoliński (przyjmuje piłkę) był wypożyczony do Górnika Łęczna. Sebastian Wołosz
Portowcy po raz pierwszy w tej rundzie zagrają w poniedziałek. Ich mecz u siebie z Górnikiem Łęczna będzie zamykał 22. serię gier

Dwa remisy na inaugurację wiosny, to niezłe wyniki dla Pogoni. Zwłaszcza, że rywale to Lech Poznań oraz Wisła Kraków, czyli zespoły, które przynajmniej w teorii powinny bić się nawet o tytuł mistrza.

Brakuje stabilizacji

Dwa punkty z niezłymi przeciwnikami wcale jednak nie oznaczają, że gra Portowców wygląda świetnie. Zespół trenera Jana Kociana tylko w niektórych fragmentach obu spotkań przejmował inicjatywę, dyktował warunki na boisku. Do wygranej to trochę za mało, choć przecież z Kolejorzem brakowało sekund do zdobycia kompletu oczek.

Teraz Portowcy mają serię spotkań z rywalami z dolnej połówki tabeli. Na pierwszy ogień (poniedziałek, godzina 18) idzie Górnik Łęczna. Później wyjazd do Chorzowa, mecz u siebie z Lechią Gdańsk, wyjazdy do Bełchatowa oraz do Bydgoszczy na starcie z Zawiszą. Na tych rywalach można zarobić trochę oczek i ostatecznie już umocnić swoją pozycję w pierwszej ósemce. Po remisie w Krakowie, Portowcy znaleźli się poza nią. Różnice między poszczególnymi miejscami są jednak tak małe, że każda kolejka przynosi spore przetasowania.

Łukasz ich zna

Pogoń ma rachunki do wyrównania z Górnikiem Łęczna z jesieni. Portowcy przegrali na Lubelszczyźnie 2:4.
Z pewnością ta porażka zabolała wszystkich w klubie, ale mecz mógł się podobać. Był szybki, padło sporo bramek. Ale taki jest też styl Górnika. Opierający się w ataku na sporej swobodzie i fantazji, a rygorystyczny, jeżeli chodzi o zabezpieczanie własnej bramki. W Łęcznej przez sezon, za to bardzo ważny sezon, grał Łukasz Zwoliński. Napastnik Pogoni, zanim na stałe wywalczył sobie miejsce w kadrze Portowców, musiał szukać okazji do gry poza Szczecinem. Pierwszym przystankiem była Gdynia, ale pobyt w Arce dla popularnego "Zwolaka" nie był zbyt udany.

Lepiej poszło mu w Łęcznej. Tam zespołowi udało się wywalczyć awans do ekstraklasy, a szczeciński napastnik miał w tym spory udział. W 22 spotkaniach 8 razy wpisywał się na listę strzelców, choć nie zawsze występował od 1. minuty czy pozostawał na boisku przez 90 minut.

Awaryjny przyjazd

Co ciekawe, Zwoliński miał być ponownie wypożyczony do Górnika latem 2014 roku, przed startem obecnego sezonu. Wtedy jednak zrodziło się całe zamieszanie z transferem Marcina Robaka do Chin i "Zwolaka" ściągnięto na zgrupowanie Pogoni. Zwoliński swojej kolejnej szansy w Pogoni już nie zmarnował. W tym sezonie w lidze i Pucharze Polski strzelił już siedem goli. Po zmianie trenera i wyleczeniu kontuzji przez Marcina Robaka, droga Zwolińskiego do wyjściowej jedenastki zrobiła się jednak dłuższa.

Akahoshi na "10"

Trener Jan Kocian, po objęciu stanowiska pierwszego szkoleniowca Pogoni, stwierdził, że będzie próbował grać jednym napastnikiem i będzie nim Robak. Zimą próbowano w klubie jednak już różnych wariantów, także gry dwójką atakujących, gdzie jeden jest trochę cofnięty. W ten sposób trener Kocian zestawił skład na Lecha, ale już w Krakowie postawił tylko na króla strzelców poprzednich rozgrywek. Wiele wskazuje, że z Górnikiem może być podobnie. Do zespołu wrócił Takafumi Akahoshi, który idealnie spełnia rolę piłkarskiej dziesiątki, a dodatkowo doskonale rozumie się z Robakiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński