Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciało marynarza ze Świnoujścia zostanie w zatoniętym cementowcu. Odszkodowania dla bliskich

Marek Rudnicki [email protected]
3 stycznia około godz. 14.30 kadłub statku Cemfjord z częściowo wystającą częścią dziobową zauważono z promu przepływającego przez cieśninę Pentland Firth. Nie dostrzeżono rozbitków.
3 stycznia około godz. 14.30 kadłub statku Cemfjord z częściowo wystającą częścią dziobową zauważono z promu przepływającego przez cieśninę Pentland Firth. Nie dostrzeżono rozbitków. You Tube
Armator cementowca Cemfjord ogłosił, że nie zostanie przeprowadzona próba wydobycia ciał siedmiu Polaków i jednego Filipińczyka, którzy zginęli w katastrofie.

Cementowiec Cemfjord zatonął na początku stycznia tego roku. Płynął z Aalborg w Danii do brytyjskiego Runcorn. Armatorem jest firma Brise Schiffahrts GmbH z Hamburga. Na pokładzie cementowca w momencie tragedii znajdował się Filipińczyk i siedmiu Polaków, w tym starszy oficer ze Świnoujścia oraz marynarz z regionu szczecińskiego i pięciu członków załogi z Trójmiasta.

Statek zarejestrowany był pod banderą cypryjską. 3 stycznia około godz. 14.30 załoga i pasażerowie promu, przepływającego przez cieśninę Pentland Firth u wybrzeży Szkocji, zauważyli część dziobową Cemfjord, wystającą ponad fale. Nie znaleziono żadnych rozbitków, tratw czy łodzi ratunkowych. Nie odebrano też żadnego sygnału SOS.

- Ustaliliśmy, że do końca poprzedniego roku cementowiec był objęty układem zbiorowym niemieckich związków zawodowych - mówi kpt. Janusz Maciejewicz z Organizacji Marynarzy Kontraktowych NSZZ Solidarność. - Wprawdzie trwają negocjacje dotyczące układu zbiorowego na ten rok, zakładamy, że marynarze byli ubezpieczeni, co gwarantuje rodzinom prawo do odszkodowania. Ile potrwa proces odszkodowawczy? To w dużej mierze zależy już od wrażliwości sędziów.

Armator cementowca Cemfjord ogłosił, że nie zostanie przeprowadzona próba wydobycia ciał załogi tego statku. Ta operacja mogłaby być bowiem niebezpieczna dla życia ratowników, którzy musieliby pracować na głębokości ok. 70 m. Panują tam silne prądy.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że nasze ministerstwo infrastruktury jest w kontakcie z Brytyjczykami. Do wraku spuszczono ponoć batyskaf, ale ze względu na złą widoczność, został wycofany.

- To, że nie ma ciał, nie powinno stanowić żadnej przeszkody w dochodzeniu odszkodowania - uważa Adam Mazurkiewicz, inspektor ITF. - Po sześciu miesiącach od tragedii rodziny mogą zwrócić się do sądu o wydanie aktów zgonu. Sąd brytyjski, mimo braku ciał, nie powinien robić trudności. Ta tragedia to powszechnie znany fakt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński