Od tego roku jedną z najważniejszych zmian w systemie opieki zdrowotnej finansowanej przez NFZ jest ułatwienie pacjentom szybkiej diagnostyki w celu szybszego rozpoznania i skuteczniejszego leczenia chorób nowotworowych. W praktyce pacjent, który odczuwa dolegliwości, zgłasza się do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Ten wykonuje badanie i w razie konieczności kieruje na dodatkowe. Na podstawie wyników może skierować pacjenta do specjalisty i wtedy wydaje kartę diagnostyki i leczenia onkologicznego, tzw. DiLO. Karta jest własnością pacjenta, zastępuje skierowanie i dokumentuje cały proces diagnostyki i leczenia.
W naszym województwie wydano już 2038 "zielonych kart". U 1618 osób potwierdzono raka, u 420 jest podejrzenie. W Zachodniopomorskim Centrum Onkologii w Szczecinie do tej pory wydano 712 kart, w tym 417 dotyczyło kontynuacji leczenia rozpoczętego w ubiegłym roku. - W trakcie leczenia szpitalnego rozpoczętego w 2015 roku na podstawie kart znajduje się 199 pacjentów, 44 osoby są po etapie konsylium i rozpoczną wkrótce leczenie, 52 są na etapie diagnostyki - podaje lek. med. Małgorzata Talerczyk, zastępca dyrektora ds. lecznictwa ZCO.
Na wspomniane konsylium - naradę lekarzy, pacjent trafia już ze zdiagnozowanym nowotworem. Decyduje ono o sposobie i harmonogramie leczenia, wybiera osobę nadzorującą.
- Każdy pacjent opuszczający zespół onkologiczny, jeśli jest od nas skierowany, trafia pod opiekę naszego koordynatora, który po przyjęciu planu leczenia ustala kolejność postępowania. Uzgadnia termin dla pacjenta w radioterapii, chirurgii, chemioterapii, itd. - mówi Krystyna Pieczyńska, dyrektor ZCO. - Koordynator pilnuje też, by wszystkie wyniki wróciły do prowadzonej dokumentacji, by lekarze prowadzący mieli do nich dostęp. Do tej pory w ZCO pracowaliśmy na podobnych zasadach, niestety narzucone nowe reguły utrudniają nam funkcjonowanie. Staramy się interpretować te zasady tak, by pacjent nie ucierpiał. To czasami kwestia decyzji, np. o przeprowadzeniu operacji z ominięciem drogi powołania konsylium. W onkologii liczy się czas.
Dyrektor NFZ podkreśla, że pierwszy okres po wprowadzeniu zmian należy przyjąć ze spokojem i na pewno będą konieczne korekty.
W gabinecie za dużo biurokracji
Pośpiech przy wprowadzaniu pakietu sprawił, że stosowanie go w praktyce jest trudne dla lekarzy i pacjentów. Nie każdy chory może też być nim objęty.
- Założenie szybkiej diagnostyki onkologicznej jest słuszne, ale sposób wprowadzenia zmian budzi niepokój - mówi Joanna Alksnin, lekarz rodzinny ze Szczecina. - System do wystawiania tzw. "zielonej karty" ma mankamenty. Musimy za każdym razem wprowadzać dane, które można by skopiować. Po wypełnieniu kilkunastu rubryczek, kartę należy wydrukować i ręcznie wypełnić informacje dotyczące chorego, które są w elektronicznej dokumentacji pacjenta. Tracimy czas.
Pakiet onkologiczny dotyczy pacjentów z podejrzeniem nowotworu, dla których kartę DiLO wystawił lekarz POZ. Lekarz poradni specjalistycznej może wystawić ją po potwierdzeniu nowotworu złośliwego. Pacjent diagnozowany w kierunku rozpoznania nowotworu (bez karty w POZ) nie jest objęty pakietem. Pakiet onkologiczny nie dotyczy pacjentów po zakończonym leczeniu szpitalnym, którzy objęci są kontrolą onkologiczną. Pakiet nie obejmuje również procedur paliatywnych, rehabilitacji i świadczeń wspomagających.
- Jest dużo zamieszania z kartami, sama będąc pacjentką poradni paliatywnej takiej nie dostałam - mówi pani Elżbieta. - Słyszałam jednak o nowym pacjencie, który w ciągu kilku dni miał badanie tomografii komputerowej, na które normalnie czeka się tygodniami. Coś te zmiany jak widać dały.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?