Atak bezpańskich psów na sarnę zauważył jeden z działkowiczów.
- Usłyszałem odgłos walki między sarną, a atakującymi ją psami - opowiada pan Grzegorz. - Już z daleka zobaczyłem, że dosłownie wgryzają jej się w zad. Krew sikała na całą ścieżkę. Zanim dobiegłem i odpędziłem agresywne psy, sarna już nie żyła.
Jak zwierzęta dostały się na teren działek, nie wiadomo. Istotne jest to, że powiadomiony o zdarzeniu prezes działek dzwonił do wielu instytucji, aby ktoś zabrał martwe zwierzę. Wszędzie go odsyłano. W końcu Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego postanowił pomóc i wskazał na spółkę oczyszczającą miasto, Remondis.
Po pół godzinie przyjechała ekipa.
- To nie dzik? - zdziwił się pracownik i odmówił wejścia na teren działek, po czym odjechał stwierdzając, że mogą zabrać martwe zwierzę, ale z ulicy.
Dopiero nasza interwencja i biura prasowego magistratu pomogły. Sarna została usunięta z działek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?