Teraz czeka go sąd partyjny i możliwe usunięcie z partii. Napieralski, były szef Sojuszu, kandydat na prezydenta RP, został zawieszony w piątek podczas zarządu partii (20 osób było za zawieszeniem, tylko trzy przeciw).
Rozwiązano też zachodniopomorskie władze SLD, na czele których stał Napieralski. To efekt jego krytycznych opinii na temat sytuacji w partii po przegranych wyborach samorządowych. Krytycznie o pośle wypowiadają się teraz nawet jego niedawni stronnicy: poseł Stanisław Wziątek, czy radny sejmiku Dariusz Wieczorek.
To właśnie Wieczorek został przejściowym szefem Sojuszu w regionie i ma zorganizować nowe wybory. Zapewne w nich wystartuje.
- Decyzja o zawieszeniu mnie w prawach członka jest dla mnie bolesna. Nie spodziewałem się jej. Szczególnie, że podjęta w dniu śmierci Józefa Oleksego. To brak wyczucia. Miller już mnie praktycznie wyrzucił, ale nie mam zamiaru kajać się za to co mówiłem. Twierdzę, że potrzebujemy pomysłów, działań, bo inaczej grozi nam marginalizacja - mówi Napieralski.
Zaprzecza, że domagał się usunięcia Leszka Millera, szefa SLD.
- Ja mówiłem, że potrzebna jest dyskusja, bo 8 procent w wyborach, to nie tylko dla mnie jest porażką - dodaje poseł.
Zapowiedział, że będzie przekonywał partyjnych kolegów, aby nie wyrzucali go z partii.
Całe dorosłe życie Napieralskiego związane jest z polityką. Zaczynał jako asystent posłów. Piął się po szczeblach kariery aż do stanowiska szefa SLD i kandydata na prezydenta RP. Gdy przegrał zrezygnował i został szeregowym posłem. Powoli odbudowywał wpływy w partii. Prawdopodobnie zbyt wolno.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?