Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecin pożegnał prezydenta. Tysiące szczecinian na pogrzebie Mariana Jurczyka [zdjęcia]

mdr
Andrzej Szkocki
Przyjaciele, działacze pierwszej Solidarności, posłowie wszystkich partii, senatorowie, prezydent Szczecina i wojewoda zachodniopomorski oraz tysiące szczecinian pożegnało dziś na Cmentarzu Centralnym Mariana Jurczyka, przywódcę strajków w roku 1980, senatora i dwukrotnego prezydenta Szczecina.
Pogrzeb Mariana JurczykaPrzyjaciele, działacze pierwszej Solidarności, posłowie wszystkich partii, senatorowie, prezydent Szczecina i wojewoda zachodniopomorski oraz tysiące szczecinian pożegnało dziś na Cmentarzu Centralnym Mariana Jurczyka, przywódcę strajków w roku 1980, senatora i dwukrotnego prezydenta Szczecina.

Pogrzeb Mariana Jurczyka

- Nie byłoby Gdańska bez Szczecina, nie byłoby Wałęsy bez Jurczyka - mówił nad trumną Jan Rulewski, przyjaciel Mariana Jurczyka, legendarny przywódca Solidarności z Bydgoszczy.

-Marian był człowiekiem, który ponad wszystko cenił zwykłych ludzi i zawsze na pierwszym miejscu stawiał ich dobro - mówił Grzegorz Durski, najbliższy współpracownik Jurczyka. - Nie próbował wkraść się w łaski tych, którzy tworzyli wielką politykę, tych którzy próbowali manipulować ludźmi, którzy dla własnego dobra tworzyli fakty. On był inny, dobry, uprzejmy, próbujący zawsze rozmawiać, a nie stawiać na ostrzu noża. I może dlatego wielu późniejszych polityków robiło wszystko, aby pokazać Mariana w złym świetle. Rozpuszczali nieprawdziwe plotki, a raz rzucone błoto trudno się odlepia.

- Godnie zachowywał się podczas aresztowania od grudnia 1982 do lipca 1984 roku pod zarzutem "próby obalenia ustroju przemocą", choć o innych nie zawsze to można było powiedzieć - mówi Michał Paziewski,historyk Uniwersytetu Szczecińskiego, współpracownik Jurczyka w 1980 roku. - Rzeczywiście kontrowersyjne, choć dające się wytłumaczyć, było też jego stanowisko opozycyjne wobec Lecha Wałęsy w podziemiu lat 80. Z mieszanymi uczuciami, ale i zrozumieniem, obserwowałem go również jako prezydenta Szczecina. Pierwszy raz od grudnia 1998 roku - kiedy wcześnie rano i po południu widziałem wielu ludzi, ufnie czekających na spotkanie z nim, choćby na schodach do urzędu czy czekających na korytarzu przed gabinetem, wiedząc, że porozmawiają z nim, choćby wtedy gdy wyjdzie do toalety. Przede wszystkim był prawym człowiekiem, a to też bywa... kontrowersyjne.

- Wspaniały człowiek, któremu przeciwnicy przyczepili łatkę, a on nawet nie mógł się bronić - mówi Adam Słomka, jeden z przywódców dawnego KPN i poseł trzech kadencji. - Nawet nie wiem, czy chciał się bronić, bo to był człowiek gołębiego serca.

W chwili, gdy nad grobem padły słowa abp Andrzeja Dzięgi o dobroci Mariana Jurczyka, jako człowieka, zerwał się wiatr, który przygiął sztandary Solidarności ku ziemi.

Grzegorz Durski przypomina, ze bardzo krzywdzącą opinią, jest kolportowana wśród szczecinian, że Jurczyk nic nie zrobił dla miasta.

- Taka opinia była bardzo wygodna dla tych, którzy chcieli zdobyć władzę, a Marian stał im na przeszkodzie.

- Na tym świecie jest jakoś tak dziwnie, że im czym więcej robisz dla ludzi, tym większym błotem dostajesz - mówi Kazimierz Drzazga, działacz opozycji solidarnościowej, dziś radny sejmiku województwa. - Gdy dziś, nawet wśród młodych, powtarzających czasami bezmyślne oskarżenia o "nieudolność" w rządzeniu Szczecinem spytamy, kto był przywódcą Solidarności, zawsze pada odpowiedź, ze Marian. Nie jakiś inny, wykreowany przez Wałęsę, ale on, wielki i niezłomny, patrzący znacznie dalej niż jego oponenci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński