Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Byli przekonani, że Piotr Krzystek i tak wygra

Redakcja
O przyczynach słabej frekwencji wyborczej w Szczecinie mówi dr Anna Królikowska z Zakładu Socjologii Wychowania Uniwersytetu Szczecińskiego.

Szczecin kolejny raz wykazał się bardzo niską frekwencją wyborczą. Mniejszą, niż przy pierwszej turze wyborów. W pewnym momencie przodował pod tym względem w Polsce. Dlaczego? To skaza charakterystyczna dla mieszkańców naszego miasta?
Anna Królikowska: To może być efekt pierwszej tury, wielu nieprawidłowości i zniechęcenia, które przełożyło się na drugą turę, choć nie do końca. Tak naprawdę owe nieprawidłowości, które dostrzegło całe społeczeństwo podczas pierwszej tury, moim zdaniem przełożą się znacznie dopiero na kolejne wybory. I to prawdopodobnie nawet nie na prezydenckie, a dopiero parlamentarne.

Mogło być tak, że dodatkowo niechęć do wyjścia z domu i zagłosowania wzmocniła mroźna pogoda?
- Pogoda mogła być tylko jednym z czynników, podobnie jak andrzejki, ale zdecydowanie nie były to główne przyczyny. W końcu komisje wyborcze były otwarte do godziny 21, a po południu było już cieplej niż rano.

W takim razie co?
- Myślę, że istotnym czynnikiem mogło być przekonanie, iż pan Piotr Krzystek ma dużo większe szanse na wygraną, niż jego kontrkandydat, pani Małgorzata Jacyna-Witt. Może to niepopularne, co powiem, ale wydaje mi się, że częściowo do rozpowszechnienia takich sugestii prawdopodobnie w dużej mierze mogły przyczynić się media. Wróżenie zwycięstwa jednej, konkretnej osoby wpływa na tok myślenia wielu ludzi. A więc mogła pojawić się opinia, że skoro i tak kontrkandydat obecnego prezydenta nie ma szans, to po co iść głosować, jeżeli to i tak już nie zmieni wyniku.

A zainteresowanie polityką wśród młodszej i starszej części społeczności?
- To też jedna z przyczyn. Starsi, bardziej są zdyscyplinowani i jednocześnie nieco inaczej pojmują obowiązek głosowania i wolność wyboru. Poza tym, sugerowana znów przez media myśl, że polityka jest czymś brzydkim, że spotyka się w niej wiele działań mało etycznych, które politykę przedstawiają w złym i negatywnym świetle, też miała swój udział w mniejszej frekwencji. Innymi słowy, motywacja do zmobilizowania się i pójścia na wybory nie była duża mimo nawoływań obu kandydatów, aby głosować.

Mówi się od dawna, że młodzi nie widzą swojej przyszłości w Szczecinie, że nie ma dla nich pracy, że tu są przegrani. Dlatego nie chodzą głosować?
- W pewnym sensie tak jest. Poza tym ta apatia w części młodszych ludzi przekłada się na przekonanie, że jest tak, jak jest i nic nie da się zmienić. Choć, obiektywnie rzecz biorąc, na razie nie wiemy, ile osób głosujących, to umownie "młodsi", a ile ci "starsi".

Młodsi stawiają się więc od razu na pozycji przegranej.
Nie wszyscy, nie wolno generalizować. Część osób z pewnością nie wiąże swojej przyszłości ze Szczecinem. Ale jest inna część, to ci którzy nie zamierzają nigdzie wyjeżdżać. Tu się zrzeszają, chcą działać, mieć wpływ na Szczecin i jego przyszłość. Jak jednak ich głosy rozłożyły się na poszczególnych kandydatów, komu bardziej uwierzyli, trudno dziś powiedzieć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński