Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krew dla policjanta, który walczy o życie

Emilia Chanczewska, [email protected]
W poniedziałek, przy stargardzkiej komendzie policji na ul. Warszawskiej 29, w godz. 9-13, będzie ambulansowy pobór krwi
W poniedziałek, przy stargardzkiej komendzie policji na ul. Warszawskiej 29, w godz. 9-13, będzie ambulansowy pobór krwi SXC.HU
Bliscy chorego z niedoborem płytek krwi mają żal do lekarza SOR.

Krzysztof Rodzoch spod Stargardu ma zaledwie 30 lat i całe zawodowe życie związane z policją. Najpierw służył w szczecińskiej prewencji, teraz jest funkcjonariuszem prewencji w Komendzie Powiatowej Policji w Stargardzie. Jest honorowym dawcą krwi. Ostatnio krew oddawał w sierpniu. Wtedy się nie spodziewał, że sam będzie jej potrzebował. A zaczęło się niewinnie.

Najpierw krwotok z nosa, a w poniedziałek krwawienie dziąseł. Wypadki potoczyły się bardzo szybko. Krzysztof od wtorku jest w szpitalu, gdzie walczy o życie. Koledzy z pracy wystosowali apel o oddawanie krwi. Osoby, które chcą pomóc oddając płytki krwi mogą zgłosić się do Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Szczecinie, przy ul. Wojska Polskiego 80. Należy zaznaczyć, że krew jest oddawana dla Krzysztofa Rodzocha.

Wczoraj rozmawialiśmy z panami Leszkiem i Łukaszem Rodzochami z Rzeplina, czyli ojcem i młodszym bratem Krzysztofa. Są załamani jego nagłą chorobą, ciężkim stanem, a także sposobem potraktowania przez lekarza, który w poniedziałkowy wieczór dyżurował na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Stargardzie.

- W poniedziałek Krzysztof był u stomatologa, zaniepokojony krwawieniem z dziąseł, dostał opatrunek i skierowanie na badanie krwi - opowiadają. - Krew nadal się sączyła, więc wieczorem poszedł do dyżurującej przychodni, skąd skierowano go na SOR. Było już późno, między godziną 23 a 24. Od lekarza dyżurnego usłyszał coś w rodzaju - chłopcze nie zawracaj głowy z tak błahą sprawą, idź do domu, prześpij się. Lekarz nie zlecił żadnych badań. Założono mu tylko tampon z adrenaliną na dziąsło. Krzysztof wrócił więc do domu.

We wtorek rano był na badaniu krwi. Wynik wyszedł tak zły, poziom płytek krwi był tak niski, że w laboratorium szukano go przez Facebooka, gdzie dostał wiadomość, że trzeba pilnie powtórzyć badanie. Po drugim wyniku od razu trafił na oddział wewnętrzny. Diagnoza to małopłytkowość. Ale na razie nieznana jest przyczyna tak dramatycznie niskiego poziomu płytek oraz tego, że po ich podawaniu zanikają.

- Cały czas uzupełniają mu płytki, przez ryzyko krwotoku w transporcie nie chcą przewozić go do szpitala w Szczecinie, a przecież mogliby zabrać go śmigłowcem - mówią ojciec i brat. - Przez lekarza SOR do szpitala trafił dużo później. Mógł się przez to wykończyć. Tak się nie postępuje z ludźmi. Mówimy o tym, by więcej tak nikogo nie potraktowali!

Złożyli już skargę na lekarza z SOR. Wczoraj zwróciliśmy się do dyrekcji szpitala z prośbą o wyjaśnienie sprawy i zajęcie stanowiska. Dyrektor miała wolny dzień, ale obiecała zająć się tym w poniedziałek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński