Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszmarne Koszary Sztuki w Świnoujściu. Były wielki plany, a jest ruina

Joanna Maraszek [email protected]
Ten budynek jest tak zaniedbany, że nie sposób nie zwrócić na niego uwagi. Aż trudno uwierzyć, że stoi w sąsiedztwie Urzędu Miasta Świnoujście.
Ten budynek jest tak zaniedbany, że nie sposób nie zwrócić na niego uwagi. Aż trudno uwierzyć, że stoi w sąsiedztwie Urzędu Miasta Świnoujście. Joanna Maraszek
Właściciel tego budynku miał wielkie, artystyczne plany. Zaczął je nawet realizować. Ale zmarł i od tamtej pory budynek w dramatyczny tempie niszczeje. Jest prywatną własnością. To sprawia, że miastu nic do niego.

Budynek Koszary Sztuki w Świnoujściu, w latach 90-tych ubiegłego wieku, został sprzedany. Przeszedł w prywatne ręce. Plany w stosunku do niego były ambitne.

- Jednym z jego właścicieli był Mariusz Rosiak, kolekcjoner sztuki współczesnej, poeta, właściciel znanej poznańskiej galerii "R" i jednocześnie dyrektor poznańskiego BWA - informuje Robert Karelus, rzecznik prezydenta Świnoujścia. - Miały się tu odbywać happeningi, wystawy, konferencje poświęcone sztuce nowoczesnej. Przyjęto nawet nazwę obiektu Koszary Sztuki. W 2004 r,. na jednym z pięter, odbyła się "Euroart - I Biennale Sztuki w Świnoujściu". Niestety, Mariusz Rosiak zmarł.

Od tego czasu budynek zaczął popadać w ruinę. Z roku na rok jest w gorszym stanie.

- Miasto powinno się zająć tym obiektem - mówi Tomasz Zalisz, mieszkaniec Świnoujścia. - Stoi bezpośrednio przy budynku magistratu. Musi razić każdego, kto przychodzi tu załatwiać sprawy.

Okazuje się, że spadkobierca wystawił go na sprzedaż. Jednak do dziś nie ma chętnego.

- Z tego, co mi wiadomo, gdyby obecny właściciel nie oczekiwał zbyt wiele, znalazłby się kupiec na działkę - wyjaśnia rzecznik prezydenta. - Właściciel jest regularnie przez nas nakłaniany, by się pozbył tego obiektu. Płaci kary za bałagan. Regularnie obciążamy go za sprzątanie.

Widocznie te kary są za małe. Moloch bowiem nadal stoi zaniedbany. Ma trzy poziomy, poddasze i piwnicę. Na każdym piętrze znajduje się kilkanaście pomieszczeń.

- Myślę, że każdy, kto zdecyduje się na kupienie tego obiektu podpisze na siebie wyrok - mówi Dominik Pędziński, świnoujścianin. - Nabycie nieruchomości nawet za symboliczną złotówkę nie zwróci się szybko. Zawilgocone ściany, nieużywana od lat instalacja wodna czy elektryczna są z pewnością w fatalnym stanie. Taki obiekt może kryć więcej niemiłych niespodzianek, niż można przypuszczać.

Być może właśnie to odstrasza potencjalnych nabywców. Mieszkańcy jednak nie tracą nadziei i podpowiadają, co można by w budynku zrobić.

- To miejsce nadaje się na prywatną klinikę - mówi Anna Bojdoł, mieszkanka Świnoujścia. - Ale też na centrum usługowe. Na jednym piętrze można umieścić zakłady krawieckie, które wracają do łask, bo przecież szycie znów jest modne. Na innym sklepy z materiałami, firanami. Na każdym coś innego.

Realizacja takich czy innych wizji jest jednak na razie niemożliwa. Nawet nowy nabywca musiałby najpierw przeprowadzić gruntowny remont.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński