Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażacy z OSP chcą zmian w ustawie o ochronie przeciwpożarowej. Proszą o pomoc w zebraniu podpisów

mdr
Fot. Sebastian Wołosz
Strażacy ochotnicy z OSP chcą zmiany ustawy o ochronie przeciwpożarowej. Chodzi o ubezpieczenie, które preferuje zawodowych strażaków. Proszą o podpisywanie projektu do sejmu. Dziś strażak ochotnik, który w trakcie akcji ulega wypadkowi, pozostawiony zostaje własnemu losowi. Pomagają mu tylko jego najbliżsi koledzy z Ochotniczej Straży Pożarnej.

- Prosimy każdego o pomoc w zbieraniu podpisów pod przygotowanym przez naszych kolegów projektem ustawy - mówi Lech Szymanowicz, wiceprezes Zarządu Oddziału Wojewódzkiego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP. - Dzięki niej strażacy ochotnicy mają szansę uzyskać świadczenia podobne do strażaków zawodowych na wypadek zdarzenia losowego związanego z udziałem w akcjach ratowniczych.

Akcję zmiany ustawy zainicjowali strażacy z Ustronia Morskiego po tym, jak jeden z nich uległ wypadkowi w trakcie akcji. Chodzi o Jana Dzika, komendanta OSP w Ustroniu Morskim, który prywatnie jest przedsiębiorcą. W trakcie akcji złamał prawą rękę i uszkodził biodra. Akcja odbywała się w styczniu ubiegłego roku i do dziś nie odzyskał sprawności ruchowej.

- ZUS przyznał mu wprawdzie zasiłek chorobowy, ale z tytułu prowadzonej działalności gospodarczej i w wymiarze 80 proc. m- mówi druh Szymanowicz. - jednocześnie ZUS stwierdził, iż nie należy się mu zasiłek w pełnej wysokości, czyli taki, jaki by uzyskał, gdyby był to wypadek przy pracy. Jako strażak ochotnik nie posiadał ubezpieczenia wypadkowego.

Przypadków, gdy strażacy zostali bez opieki, bo ustawa tego nie reguluje, mamy dużo więcej. Bodajże najgłośniejszy był przypadek (opisywany szeroko przez Głos) w październiku 2010 r. Strażak Ochotnik z Chojny, Mirosław Jeremicz, podczas akcji usuwania oleju z drogi stracił obie nogi. W wóz strażacki stojący na swoim pasie uderzył rozpędzony passat. Pan Mirek miał na utrzymaniu rodzinę. Po wypadku padło wiele deklaracji, ale na tym praktycznie się skończyło. Gdyby nie pomoc innych strażaków ochotników zostałby sam ze swoim kalectwem. Głośny jest też przypadek druha Jacka Sobków z jednostki w Gierałcicach, u którego wykryto raka. Po sześciu cyklach chemioterapii paliatywnej nastąpiła progresja, ale nie zakwalifikowano go do dalszego leczenia.

- Brakuje nam jeszcze około 15 tysięcy podpisów - mówi druh Szymanowicz. - Apeluję do wszystkich o składanie podpisów pod petycją w każdej placówce OSP.

Zwraca też uwagę na istotną kwestię coraz mniejszej ilości chętnych do służby w OSP. Jedną z przyczyn są nagłaśniane wypadki strażaków i bezduszność systemu prawnego, który pozostawia ich własnemu losowi.

- Od urzędników słyszymy, ze to nasze hobby i wiemy, co ryzykujemy.

Wspomniany strażak z Ustronia po decyzji ZUS odwołał się do sądu. Ten dostrzegł problem w braku odpowiedniego zabezpieczenia strażaków ochotników w razie doznania przez nich uszczerbku na zdrowiu w trakcie działań ratowniczych. W konkluzji stwierdził jednak, że jego rozwiązanie wymaga zmiany przepisów ustawy. Stąd inicjatywa zachodniopomorskich strażaków ochotników o zmianę ustawy i niezbędne do tego podpisy poparcia. Można je składać w każdym OSP lub w biurze wojewódzkim w Szczecinie przy ulicy Tkackiej 54.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński