Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Działacze Platformy Obywatelskiej szukają Tomasza P. Chcieli mu pomóc na wolności?

Mariusz Parkitny [email protected]
Grupa działaczy Platformy Obywatelskiej próbowała nawiązać kontakt z wypuszczonym z aresztu skompromitowanym urzędnikiem - ustalił Głos.
Grupa działaczy Platformy Obywatelskiej próbowała nawiązać kontakt z wypuszczonym z aresztu skompromitowanym urzędnikiem - ustalił Głos. Andrzej Szkocki
Grupa działaczy Platformy Obywatelskiej próbowała nawiązać kontakt z wypuszczonym z aresztu skompromitowanym urzędnikiem - ustalił Głos.

- Ja się z nim ani nie widziałem, ani nie kontaktowałem w żaden sposób - zapewnia Stanisław Gawłowski, wiceminister środowiska i szef zachodniopomorskiej Platformy Obywatelskiej.

Urzędnik to Tomasz P., były dyrektor Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. Wczoraj ujawniliśmy, że we wtorek wyszedł z aresztu, bo poszedł na współpracę z prokuraturą. Jest podejrzany o stworzenie i udział w zorganizowanej grupie przestępczej ustawiającej przetargi o wartości co najmniej 55 milionów złotych. Prokuratura zarzuca mu też branie łapówek. W areszcie siedział od czerwca. Niedawno zgodził się na współpracę. W zamian liczy na wniosek o nadzwyczajne złagodzenie kary. Dlatego m.in. ujawnił, że dostał 200 tys. zł łapówki od Krzysztofa B., przedsiębiorcy z Darłowa.

Ale P. to nie tylko urzędnik. Jeszcze pół roku temu był bliskim znajomym wielu działaczy zachodniopomorskiej Platformy Obywatelskiej. Gdy w czerwcu został aresztowany, jego polityczni przyjaciele w trybie błyskawicznym wyrzucili go z PO. Od tamtej pory niechętnie przyznają się do dawnej znajomości. Ale P. może mieć wiadomości, które pewnych polityków PO mogą postawić w co najmniej niezręcznej sytuacji. Pytanie, czy jego zeznania będą aż tak głębokie.

- Jak to możliwe, że jedna osoba stworzyła grupę przestępczą za publiczne pieniądze i teraz wszyscy mówią, że nikt o tym nie wiedział - spekuluje jeden z działaczy PO.

Jak ustaliliśmy, we wtorek po wyjściu Tomasza P. z aresztu grupa działaczy szukała kontaktu z podejrzanym urzędnikiem. Dlaczego? Nie wiadomo.

- Może chcieli go powitać, albo pomóc w zorganizowaniu się na wolności - pokpiwa nasz informator.

Na razie rykoszetem za sprawki Tomasza P. dostał Stanisław Gawłowski, lider PO w regionie. Jego nazwisko pojawiło się w mediach, gdy wyszło na jaw, że byłym wspólnikiem aresztowanego przedsiębiorcy z Darłowa był pasierb Gawłowskiego. Jednak pasierb nie brał udziału w podejrzanych transakcjach Krzysztofa B., który tydzień temu trafił do aresztu za skorumpowanie Tomasza P. Miał mu wręczyć 200 tys. zł w zamian za wygrywanie przetargów na roboty melioracyjne.

Gawłowski już wcześniej zapewniał, że nic nie wie o podejrzanych interesach Krzysztofa B. oraz Tomasza P.

Wczoraj powiedział Głosowi:

- Nie obawiam się zeznań pana P.

Zaprzeczył też pogłosce, że miał otrzymać w prezencie od P. silnik do swojej łodzi.

- Łódź, którą mam od lat nie jest sprawna i nie jest używana. Na pewno na długo przed poznaniem pana P. - wyjaśnił.

Zachodniopomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych to jednostka budżetowa podległa władzom województwa zachodniopomorskiego. Kontrole przeprowadzane przez urzędników nie wykazały nieprawidłowości w ZZMiUW. A prokuratura bada, czy ustawianie przetargów mogło dotyczyć nawet 37 postępowań o wartości 155 mln zł.
W sprawie oprócz Tomasza P. zarzuty ma jego zastępca oraz ośmioro przedsiębiorców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński