Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Damian Zieliński opowiada o medalu wywalczonym w tropikach

Paweł Pązik
– Sprawdzian przed ponad dwoma tygodniami pokazał, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Trener powiedział wówczas, że stać mnie na walkę o wysoką lokatę – twierdzi Damian Zieliński.
– Sprawdzian przed ponad dwoma tygodniami pokazał, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Trener powiedział wówczas, że stać mnie na walkę o wysoką lokatę – twierdzi Damian Zieliński. Andrzej Szkocki
Rozmowa z Damianem Zielińskim, kolarzem torowym Grupy Kolarskiej Piast Szczecin, srebrnym medalistą mistrzostw Europy w sprincie. Impreza odbyła się w ubiegłym tygodniu na Gwadelupie - w zamorskim departamencie Francji na Karaibach.

- Andrzej Tołomanow, trener kadry sprinterskiej, podkreślał w jednym z wywiadów, że twój sukces jest przykładem na to, że starszych zawodników nie wolno skreślać, a masz przecież 33 lata. Zaufanie szkoleniowca się opłaciło.

- Zawsze podkreślam, że mamy bardzo przychylnego szefa szkolenia, pana Andrzeja Piątka, a także trenera kadry. Gdy Andrzej Tołomanow zaczynał pracę i chciano redukować grupę sprinterów, to zaznaczył, że nie widzi możliwości trenowania bez co najmniej sześciu zawodników. Zapewnił, że nie będzie nikomu zaglądał w metrykę, dopóki będą wyniki i sygnały, że praca idzie w dobrym kierunku. Co warte podkreślenia, Ministerstwo Sportu zakupiło dla nas w tym roku rowery wyścigowe. To znak, że widzą w nas potencjał w perspektywie igrzysk w Rio.

- Jeszcze przed startem na Gwadelupie wiedziałeś, że jesteś w wysokiej formie?

- Pięć tygodni temu zaczęliśmy bezpośrednie przygotowanie startowe. Ciężko pracowaliśmy i początkowo jeszcze czuliśmy braki w pewnych elementach. Sprawdzian przed ponad dwoma tygodniami pokazał, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Trener powiedział wówczas, że stać mnie na walkę o wysoką lokatę. Na dobrą sprawę nie wiedziałem, jak moja półtoraroczna praca zaowocuje. Drugą niewiadomą był tor. Na Gwadelupie jest betonowy, otwarty. To bardzo podobny typ obiektu do naszego szczecińskiego.

- To okazało się dodatkowym atutem?

- Tak, między innymi dlatego całe lato przygotowywałem się w Szczecinie. Od maja wystąpiłem bodajże w 10 wyścigach, we wszystkich na torach betonowych, z wyjątkiem MP w Pruszkowie.

- Rozgrywanie ME na Karaibach to dobry pomysł?

- O miejscu rozegrania imprezy dowiedzieliśmy się bardzo późno. Podobnie jak o tym, że MŚ zostaną rozegrane w Paryżu. Start na Gwadelupie to dla wszystkich była egzotyka. Każdy był ciekaw, nikt tam jeszcze nie startował. To typowe tropiki, 35 stopni Celsjusza, rajskie plaże. Ze strony szkoleniowej był to strzał w kolano. Okres, w którym była rozgrywana ta impreza, to początek fazy deszczowej, cyklonów itd. Po pierwsze, bardzo wiało i warunki były zmienne, a po drugie między jednym a drugim biegiem finałowym lało przez 15 minut. Tor suszono przez półtorej godziny. To są niebezpieczeństwa organizacji takich imprez na tego typu torach.

- Patrząc z perspektywy czasu, była szansa na złoto?

- Rywal w finale był w moim zasięgu. Wiadomo, nie ustrzegłem się błędów. Gregory Bauge jest zawodnikiem bardzo doświadczonym. To wielokrotny mistrz świata, rasowy sprinter. Możliwe, że nie byłem jeszcze mentalnie przygotowany na potyczkę z nim. Podjąłem walkę, pierwszy bieg wyglądał bardzo dobrze, natomiast w drugim nie udało mi się zrealizować tego, co sobie zamierzyłem.

- Jakie plany na najbliższe miesiące?

- Pod koniec lutego czekają nas MŚ w Paryżu. Przed nami jeszcze trzy starty: dwa w Pucharze Świata (w listopadzie w Guadalajarze w Meksyku i w grudniu w Londynie) i ostatni w styczniu w Kolumbii. W zależności od tego, jak wypadną nam te pierwsze dwa występy, podejmiemy decyzję odnośnie trzeciego. Musimy starannie zaplanować szczyt formy. Od jakiegoś czasu mamy wprowadzony ranking, do którego trzeba łapać punkty do MŚ, ale myślę, że mogę być spokojny o start w Paryżu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński