Proces 26-letniego Mateusza S. zakończył się wczoraj przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Wyrok zapadnie dzisiaj. 15 lat więzienia to najsurowsza kara przewidziana za katastrofę drogową. A o takie przestępstwo jest oskarżony Mateusz S. ps. "Sokół". 1 stycznia potrącił śmiertelnie 6 osób. Dwójka dzieci została ciężko ranna.
- Tyle się mówi, żeby nie wsiadać po alkoholu i narkotykach do samochodów. Tyle nieszczęść ludzkich codziennie przez to powstaje. Ale oskarżonego takie apele nie interesowały - mówiła w mowie końcowej prok. Bożena Krzyżanowska.
Przyznała, że nie ma dowodów, aby "Sokoła" oskarżyć o zabójstwo i żądać surowszej kary. Obrońca Mateusza S. zwracał uwagę, że choć wina oskarżonego nie budzi wątpliwości, to nie mamy do czynienia z katastrofą drogową, a wypadkiem.
- Choć liczba ofiar była duża, to nie możemy mówić o katastrofie. To był wypadek ze skutkiem śmiertelnym - przekonywał mec. Przemysław Kowalewski.
Jego zdaniem, z katastrofą mamy do czynienia, gdy liczba ofiar przekracza 10 osób. Za "zwykły" wypadek grozi do 12 lat więzienia, za katastrofę - 15. Mateusz S. po raz kolejny przeprosił wczoraj rodziny ofiar.
- Nie chciałem tego - mówił.
Podczas wczorajszej rozprawy doszło do nieoczekiwanego zwrotu akcji, który o mały włos nie wywrócił procesu. Pełnomocnik rodzin ofiar złożył wniosek o zmianę składu sędziowskiego oraz o przesłuchanie wszystkich świadków, nawet tych mniej ważnych, których zeznania miały być tylko odczytane
- Ta sprawa mogłaby być prowadzona jako zabójstwo, a do tego potrzeba składu pięcioosobowego (katastrofę sądzi skład jednoosobowy red.) - tłumaczył mec. Zbigniew Bogucki.
Sąd odrzucił wnioski uznając, że służą one do przedłużania procesu. Do tragedii doszło 1 stycznia bieżącego roku w centrum Kamienia Pomorskiego. W grupę przechodniów wjechało bmw. Pięć osób zginęło na miejscu. W szpitalu zmarł 9-letni chłopiec. Dwoje dzieci zostało ciężko rannych. Kierowcą okazał się mieszkaniec Kamienia. Był pijany. W jego organizmie znaleziono ślady narkotyków. Tuż przed tragedią pokłócił się z dziewczyną.
- Miałam wrażenie, że im bardziej płaczę, tym on bardziej przyspiesza - mówiła na procesie. Na ul. Szczecińskiej bwm zjechało w prawo i uderzyło w krawężnik. Koziołkując samochód zaczął taranować ludzi.
Kierowca i jego pasażerka wyszli z wypadku bez szwanku.
Zobacz również: Mateusz S. zabił sześć osób. Nieoczekiwany zwrot w procesie pirata drogowego
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?