Od momentu zakończenia sezonu zasadniczego rozgrywek 2013/2014 trener Dariusz Wdowczyk nie ma najlepszej passy. Właściwie można powiedzieć, że jego zespół pikuje w dół. Pogoń nie wygrała żadnego spotkania w grupie mistrzowskiej, a po 11 kolejkach obecnych rozgrywek jest na 10. miejscu, czyli w grupie spadkowej. Na szczęście do końca sezonu zasadniczego jeszcze kawał drogi i wiele może się zdarzyć. Portowcy mogą zacząć rundę finałową w czubie tabeli, bądź w jej dole.
Część fachowców, dziennikarzy, kibiców już dawno widziała trenera Wdowczyka zwalnianego z Pogoni. Bo nie wprowadza młodych do składu, bo piłkarze pod jego wodzą nie robią postępów, bo bywa nerwowy, bo zawodnicy są już nim zmęczeni. I tak dalej, i tak dalej. Oczywiście z każdym zarzutem można dyskutować. Najważniejsze jednak, co o pracy szkoleniowca myśli zarząd klubu.
- Posada szkoleniowca jest zagrożona w każdym klubie od samego początku jego pracy w nim - zaczął żartobliwie rozmowę z nami prezes Pogoni, Jarosław Mroczek. - Niektóre kluby zwalniają trenerów w przypływie emocji. Gwarantuję, że my takich ruchów nie wykonujemy. Zawsze są one wynikiem głębokich przemyśleń i świadomości tego, czy możemy z kogoś jeszcze coś wykrzesać, czy nie, czy ten ktoś daje wartość dodaną drużynie. Tak to się odbywa. Nie zaś w ten sposób, że przegraliśmy 0:5, lecimy i zwalniamy trenera - zaznacza sternik Pogoni. - To nigdy nie jest konkurs piękności, że jednej osobie w zarządzie się trener podoba, a drugiej już nie. Podmiotem oceny nie jest trener. Podmiotem jest Pogoń i jej wyniki, całokształt klubu i tego, co on osiąga. Jeżeli uznamy, że na sukces klubu nie pracuje trener, to wyleci. Jeżeli to samo zdanie mamy o niektórych zawodnikach, to się z nimi pożegnamy.
Zobacz więcej:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?