Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Kapuściński: od Bornego Sulinowa, przez Wronki, do Stargardu

Grzegorz Drążek
Krzysztof Kapuściński jest pierwszym trenerem Błękitnych od połowy 2012 roku.
Krzysztof Kapuściński jest pierwszym trenerem Błękitnych od połowy 2012 roku. Sebastian Wołosz
Krzysztof Kapuściński, trener Błękitnych Stargard, musiał związać się z piłką nożną, bo w jego rodzinie wszystko kręciło się wokół tej dyscypliny. Żona nie ma mu tego za złe, bo sama też postawiła na sport.

Krzysztof Kapuściński ma 33 lata. To młody wiek jak na trenera zespołu grającego w piłkarskiej klasie centralnej, czyli ekstraklasie, I lub II lidze. W Błękitnych potrafił znaleźć wspólny język z zawodnikami i stargardzki zespół pod kierunkiem Kapuścińskiego najpierw w sezonie 2012/2013 awansował do II ligi, rok później pozostał na drugoligowych boiskach mimo dużej reorganizacji rozgrywek w naszym kraju, a obecnie w sezonie 2014/2015 plasuje się w czołówce tabeli po dwunastu kolejkach spotkań.

Borne Sulinowo i Wronki

Krzysztof Kapuściński nie pochodzi ze Stargardu. Jego rodzinną miejscowością jest Borne Sulinowo, w której co jakiś czas Klub Piłkarski Błękitni organizuje zgrupowania. Jako młody chłopak próbował swoich sił na boisku.

- Nie mogło być inaczej, bo mój ojciec od zawsze związany jest z piłką nożną - tłumaczy Krzysztof Kapuściński. - Jako działacz Orła Łubowo, klubu w regionie koszalińskim, od najmłodszych lat pokazywał mi piłkę nożną. Zaraziłem się tym sportem i tak pozostało do dziś.

Siedemnastoletni Krzysztof Kapuściński opuścił rodzinne strony i trafił do szkoły mistrzostwa sportowego we Wronkach. Mieszkał tam w hotelu, trenował i grał w piłkę. Jak sam przyznaje, nie zapowiadał się na wybitnego piłkarza, ale zamierzał znaleźć dla siebie miejsce w polskiej piłce. Na przeszkodzie stanęła kontuzja.

- Podczas meczu juniorów z Lechem Poznań zerwałem więzadła krzyżowe - mówi Krzysztof Kapuściński. - To oznaczało koniec szans na granie w piłkę na wyższym poziomie.

Za żoną do Stargardu

Z Wronek Kapuściński przeniósł się do Szczecina, gdzie studiował w Instytucie Kultury Fizycznej. I wiedział, że przyszłość zwiąże z piłką nożną. Jednak wtedy nie myślał już o profesjonalnym graniu. Ale kontuzję zaleczył na tyle, że mógł jeszcze trochę pograć. Występował w Arkonii Szczecin, Wielimie Szczecinek i Lechu Czaplinek.

- Na studiach na moim roku była koleżanka, która później została moją żoną - zdradza Krzysztof Kapuściński. - Kasia jest ze Stargardu i poprzez znajomość z nią i małżeństwo trafiłem do tego miasta.

W Stargardzie Krzysztof Kapuściński jest od roku 2005. I od początku związał się z Błękitnymi. Wtedy myślał już tylko o trenowaniu innych piłkarzy.

- Nie od razu jednak trafiłem do pierwszego zespołu - zaznacza Krzysztof Kapuściński. - W pierwszych latach obecności w stargardzkim klubie moja praca polegała na szkoleniu młodych zawodników.

Drugi, a później pierwszy

Kapuściński zyskał zaufanie klubowych włodarzy i trafił na ławkę trenerską pierwszego zespołu. Kiedy Błękitni występowali w III lidze on był asystentem Łukasza Woźniaka. W połowie 2012 roku Woźniak przestał pracować w Błękitnych, a jego miejsce na stanowisku pierwszego trenera zajął Kapuściński. Ta decyzja miała tyle samo zwolenników, co przeciwników. Czas pokazał, że była trafna. Błękitni pod kierunkiem Kapuścińskiego osiągnęli znaczące sukcesy zarówno w rozgrywkach ligowych, jak i Pucharze Polski.

- W pierwszym zespole jest kilku zawodników, których wcześniej prowadziłem w młodszych grupach - mówi Krzysztof Kapuściński. - Już dziewięć lat są przy mnie tacy piłkarze jak Ariel Wawszczyk, Sebastian Inczewski, Paweł Duda.

Trener Błękitnych przyznaje, że piłka nożna pochłania go bardzo mocno. A jak już nie zajmuje się nią, to i tak ma do czynienia ze sportem. Na co dzień jest bowiem nauczycielem wychowania fizycznego w Zespole Szkół nr 1 w Stargardzie.

Syn też kopie

W życiu prywatnym poświęcenie się dla sportu nie jest problemem, bo jego żona też jest zapalonym sportowcem. Pani Katarzyna uczy wuefu w ZS 2 w Stargardzie. W minioną niedzielę brała udział w maratonie poznańskim. Jej mąż nie startował, ale był dopingować na trasie małżonkę.

- Kasia jest też instruktorką aerobiku, prowadzi nawet zajęcia z pierwszym zespołem Błękitnych - mówi Krzysztof Kapuściński. - Wiele więc dzieje się u nas wokół sportu. Ale to nie znaczy, że na nic więcej nie mamy czasu. Jak tylko nie mam wyjazdu na mecz, to w weekendy znajdujemy trochę czasu na inne sprawy.

Piłkę nożną polubił też syn państwa Kapuścińskich. Rafał ma 7 lat, a już od czterech trenuje piłkę. Jest w akademii piłkarskiej Smyk i w Błękitnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński