Trener Błękitnych Stargard nie bał się wystawić w ostatnim meczu ligowym piłkarzy, którzy mało wcześniej grali. Mimo że mecz miał bardzo dużą stawkę, bo mierzyły się ze sobą zespoły z czołówki tabeli II ligi. W wyjazdowym spotkaniu z Rakowem Częstochowa od pierwszej minuty zagrali Sebastian Inczewski i Bartłomiej Zdunek.
Ten pierwszy to zmiennik podstawowych napastników Roberta Gajdy i Michała Magnuskiego. Drugi w ostatnich tygodniach w ogóle nie grał. W wyjściowej jedenastce wystąpił też Bartłomiej Poczobut, który wcześniej raz grał w podstawowym składzie, innym razem był zmiennikiem, a jeszcze kiedy indziej w ogóle nie wchodził na boisko.
Od pierwszej minuty zagrał także Bartosz Flis, który u trenera Kapuścińskiego gra sporo, ale nie zawsze w wyjściowym składzie.
W spotkaniu z Rakowem w podstawowej jedenastce nie było chociażby Gajdy, Magnuskiego, Gutowskiego i Wojtasiaka. Przemeblowanie składu nie wpłynęło na jakość gry stargardzkiej drużyny. Błękitni wygrali ważny mecz 2:1 i umocnili się na czwartym miejscu w tabeli.
- Mamy większą liczbę wartościowych piłkarzy i warto wprowadzać zmiany w składzie - wyjaśnia Krzysztof Kapuściński, trener Błękitnych Stargard.
Piłkarze, którzy zwykle są zmiennikami, odwdzięczają się za zaufanie. Inczewski strzelił gola w wygranym w Stargardzie meczu z Limanovią Limanowa 2:1 i trafił także do siatki w Częstochowie z Rakowem. W tym drugim spotkaniu na listę strzelców wpisał się również Patryk Baranowski, który wszedł na boisko w drugiej połowie.
W trzynastej kolejce Błękitnych czeka ciężki bój u siebie z Rozwojem Katowice, który ma tyle samo punktów.
Spotkanie na stadionie przy ulicy Ceglanej rozegrane zostanie w niedzielę o godz. 14.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?