Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy trener Spójni o sobie i swojej pracy

Grzegorz Drążek
W sobotę Aleksander Krutikow zadebiutuje jako trener Spójni przed stargardzkimi kibicami w meczu ligowym.
W sobotę Aleksander Krutikow zadebiutuje jako trener Spójni przed stargardzkimi kibicami w meczu ligowym. Tadeusz Surma
Aleksander Krutikow 21 lat temu przeniósł się z Białorusi do Polski. W naszym kraju trenował różne zespoły w kilku miastach. Wreszcie trafił do Stargardu, gdzie został szkoleniowcem koszykarzy Spójni. W sobotę jego podopieczni zagrają z Astorią Bydgoszcz o godz. 17 w hali przy ul. Pierwszej Brygady.

Aleksander Krutikow ma 54 lata. Pochodzi z Białorusi. W Polsce jest od 1993 roku.

- Byłem młodym trenerem w Mińsku, asystentem szkoleniowca występującego w ekstraklasie, wtedy ZSRR, zespołu RTI Mińsk - opowiada Aleksander Krutikow. - Trzy razy na nasze zgrupowania przyjeżdżał ówczesny prezes Instalu Białystok. Po pewnym czasie zaproponował mi pracę w Instalu. Przyjąłem ofertę i tak trafiłem do Polski.

Na początku swojej przygody trenerskiej w Polsce Aleksandrowi Krutikowowi przyszło mierzyć się dwukrotnie ze Spójnią. W sezonie 1993/94 obie drużyny rywalizowały na zapleczu ekstraklasy, wtedy w II lidze. Stargardzka drużyna awansowała do najwyższej ligi.

- Z tamtego sezonu nie pamiętam naszej rywalizacji ze Spójnią - przyznaje trener Krutikow. - Ale pamiętam naszą rywalizację w kolejnym sezonie, kiedy to Instal grał w barażach o najwyższą ligę. Rywalem był właśnie zespół ze Stargardu, który bronił się przed degradacją z ekstraklasy. Prowadzona przeze mnie drużyna wygrała u siebie, ale w Stargardzie dwukrotnie przegrała i to Spójnia pozostała w najwyższej lidze. W Spójni grał wtedy chociażby Martin Eggleston, a stargardzki zespół prowadził Krzysztof Koziorowicz.

Ale i Instalowi udało się awansować.

- Jeden z zespołów wycofał się, a my wygraliśmy dodatkowy turniej o najwyższą ligę pokonując Unię Tarnów i Polonię Warszawa - wyjaśnia trener Krutikow.

W Instalu Krutikow pracował trzy lata. Później trenował zespoły między innymi z Poznania, Słupska, Świecia. Najdłużej, bo siedem lat, był związany z Astorią Bydgoszcz. To w tym klubie pracował w poprzednim sezonie, po którym przeszedł do Spójni Stargard.

W tę sobotę Aleksandrowi Krutikowowi przyjdzie stanąć naprzeciwko swojej byłej drużynie. W drugiej kolejce I ligi Spójnia zagra w Stargardzie właśnie z Astorią.

- Oczywiście, że sentymenty są i pamiętam o zespołach, które prowadziłem - mówi Aleksander Krutikow. - Ale kiedy rozpoczyna się mecz, to nie ma mowy, by o tym myśleć. W sporcie trzeba dążyć do zwycięstw i w sobotę będę chciał pomóc Spójni w zwycięstwie.

Aleksander Krutikow od dziesięciu lat ma obywatelstwo polskie. W Stargardzie towarzyszy mu żona Aleksandra. Mieszkanie mają w Bydgoszczy, ale zawód trenera powoduje, że trzeba spędzać dużo czasu poza domem.

- Los trenera jest taki, że rzadko się pracuje tam, gdzie się mieszka - mówi Aleksander Krutikow. - Byłem trenerem w Niemczech, Rosji. W Polsce dobre jest to, że odległości nie są tak wielkie.

Jaki prywatnie jest trener Spójni?

- Bardzo łagodny, stonowany, tolerancyjny - odpowiada Aleksander Krutikow.

Na stanowisku trenera zespołu sportowego trzeba jednak często zapominać o takich cechach.

- Na tym stanowisku trzeba być stanowczym i konsekwentnym - wyjaśnia Aleksander Krutikow. - Mam wieloletnie doświadczenie w pracy trenerskiej, na różnych poziomach i to mi pomaga w układaniu relacji w drużynie.

Trener Spójni przyznaje, że poza sportem niewiele ma czasu na inne sprawy. W sobotni wieczór Spójnia grała w Tychach. Po zwycięskim spotkaniu drużyna całą noc wracała do Stargardu.

- Trochę się przespałem, znalazłem chwilę na spacer i już trzeba było przygotowywać się do kolejnego meczu - mówi Aleksander Krutikow. - Jak mam trochę wolnego czasu, to lubię poczytać książkę, obejrzeć coś w telewizji. Ale z tą telewizją to często jest tak, że i tak oglądam sport. Teraz na przykład obserwuję mecze mistrzostw świata koszykarek. Tam gra reprezentacja Białorusi, którą ja dobrze znam.

W sobotę nowy trener Spójni po raz pierwszy wystąpi przed stargardzkimi kibicami w meczu ligowym. Zwycięstwo w takim spotkaniu bardzo by się przydało. Humory w drużynie dopisują, bo Spójnia kilka dni temu na inaugurację rozgrywek wygrała w Tychach.

- Start ligi jest taki, jak sobie zaplanowaliśmy - mówi Aleksander Krutikow. - Na wyjazdach trzeba wygrywać to, co jest do wygrania, a u siebie trzeba wygrywać wszystko. Cel na ten sezon to miejsce w przedziale od ósmego do dwunastego i ogranie młodych, miejscowych koszykarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński