Klient jednej z restauracji w Stargardzie po posiłku zostawił na stole saszetkę, w której było ponad 10 tysięcy złotych, dokumenty, klucze. Kiedy odjechał samochodem kilkadziesiąt kilometrów za miasto zorientował się, że nie ma saszetki.
- Wczoraj około południa Oficer Dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Stargardzie Szczecińskim otrzymał zgłoszenie od mężczyzny, że jest kilkadziesiąt kilometrów od miasta, a we wskazanym lokalu gastronomicznym na terenie Stargardu pozostawił saszetkę z dokumentami oraz sporą sumą pieniędzy - relacjonuje asp. Łukasz Famulski ze stargardzkiej policji.
Na miejsce pojechał patrol policji. Pracująca tam kobieta powiedziała, że zauważyła zgubę i schowała za ladą. Była przekonana, że klient wróci, kiedy zorientuje się, że zostawił swoje rzeczy w restauracji.
- Z relacji kobiety wynikało, że całkiem niedawno spotkała ją podobna sytuacja i to nie pierwszy raz - mówi Łukasz Famulski.
Kilka godzin później w komendzie policji pojawił się właściciel zguby. Odebrał ją stwierdzając, że wszystko jest na swoim miejscu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?