Trener Dariusz Wdowczyk, piłkarze Pogoni, ostatnio często powtarzali, że brakuje solidności w ich poczynaniach, że trzeba wrócić do podstaw: zagrać solidnie w obronie, skutecznie w ataku. To po części się udało w Gdańsku, bo Pogoń bramki nie straciła (dopiero drugie czyste konto w całym sezonie), ale mankamentów także było sporo.
Szkoleniowiec odstawił od składu Patryka Małeckiego i Takuyę Murayamę. Ten drugi nawet nie pojechał z drużyną do Gdańska. Zmiany były potrzebne, a doszło nawet do małej rewolucji. Hernani zagrał na prawej obronie, choć na tej pozycji go jeszcze nie oglądaliśmy. Szkoda, że swoich okazji nie wykorzystują młodzi skrzydłowi: Jakub Bąk i Dominik Kun. Pierwszy miał świetne okazje w drugiej części gry, ale zabrakło mu zimnej krwi. Kun miał więcej czasu, ale również nie zachwycił. Wydaje się, że skrzydła to w tym momencie najsłabsze ogniwa w zespole. Panuje tam ciągła rotacja, nikt nie jest w stanie zagrzać miejsca na dłużej, ani ustabilizować swojej formy.
Portowcy nie ustrzegli się również błędów w defensywie. Dwukrotnie Radosław Janukiewicz musiał wykazywać się swoimi umiejętnościami, by zapobiec stracie gola. Każdy z defensorów popełnił błędy. Choćby Maciej Dąbrowski niemal połamał nogę Piotrowi Wiśniewskiemu i później musiał już grać bardzo ostrożnie, co skrzętnie wykorzystywali rywale, odważnie wchodząc w szyki obronne gości. Pozytywnie zaskoczył Hubert Matynia. Młody defensor wcale nie przestraszył się nowego nabytku Pogoni (w tygodniu dołączył do kadry reprezentant RPA - Ricardo Nunes) i miejsca na lewej obronie, co pokazał mecz w Gdańsku, łatwo nie odda.
Kluczem do sukcesu w Gdańsku był też fakt, że Portowcy grali blisko siebie i wzajemnie się asekurowali. Podkreślał to w przerwie spotkania Marcin Robak w telewizyjnym wywiadzie. Dobrze wypadł duet środkowych pomocników Rafał Murawski - Maksymilian Rogalski. Ten pierwszy pokazał, że ma chyba najlepszą kondycję wśród kolegów, biegnąc do akcji ofensywnej już w doliczonym czasie gry. Rogalski zanotował asystę, przy trafieniu Robaka. Po raz kolejny zawiódł Okuno, ale na błysk Japończyka trzeba jeszcze poczekać. Na szczęście Pogoń nie może narzekać na brak spotkań w najbliższym czasie. Już w środę Portowcy udadzą się do Ząbek, by spotkań się z Dolcanem w meczu 1/16 finału Pucharu Polski. Po tym spotkaniu szczecinianie nie wrócą do domów. Już bowiem w sobotę zmierzą się w Bełchatowie z GKS.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?