Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Deklaracja wiary w stargardzkim szpitalu? Dyrekcja przeprasza oburzoną pacjentkę

Emilia Chanczewska
Pytanie było jednym z wielu w formularzu, który się wypełnia podczas przyjęcia, obok pytań o alergie, przyjmowane leki, wzrost i inne niezbędne przy leczeniu informacje. Pacjentka usłyszała tłumaczenie, że w pytaniu chodzi o to, czy chce kontaktu z duchownym.
Pytanie było jednym z wielu w formularzu, który się wypełnia podczas przyjęcia, obok pytań o alergie, przyjmowane leki, wzrost i inne niezbędne przy leczeniu informacje. Pacjentka usłyszała tłumaczenie, że w pytaniu chodzi o to, czy chce kontaktu z duchownym. Ankieta
Pacjentka stargardzkiego szpitala jest oburzona, że podczas przyjmowania na oddział była pytana o wiarę. Dyrektorka przeprasza i zapewnia, że zamiarem placówki nie jest kontrola poglądów.

Pani Kinga od piątku jest pacjentką stargardzkiego szpitala.

- Byłam niezmiernie zdziwiona, że podczas przyjęcia na oddział pielęgniarka zapytała mnie o wyznawaną religię - zwróciła się Czytelniczka do redakcji Głosu. - Moje tłumaczenia, że nie wolno jej tego robić, bo zakazuje tego konstytucja na nic się zdały. Pani drążyła tak długo aż uzyskała odpowiedź, że nie chcę wizyt księdza. Udało mi się jedynie uniknąć podawania wyznania.

Pytanie było jednym z wielu w formularzu, który się wypełnia podczas przyjęcia, obok pytań o alergie, przyjmowane leki, wzrost i inne niezbędne przy leczeniu informacje. Pacjentka usłyszała tłumaczenie, że w pytaniu chodzi o to, czy chce kontaktu z duchownym. Nie spodobało jej się to.

- Rozumiem, że dotychczas przez mnie praktykowane w szpitalach "nie, dziękuję" skierowane do księdza, który wchodził na salę nie jest już wystarczające i trzeba moją odmowę umieszczać w dokumentach - zastanawia się pani Kinga. - Mimo podpisania się pod tym dokumentem trafiłam na salę, gdzie na ścianie wisi krzyż, a następnego dnia między wizytą lekarską a śniadaniem na sali zjawił się ksiądz.

Mimo podpisania bezprawnej "deklaracji wiary", spotkała mnie dokładnie taka sama sytuacja, jak i bez niej. Kobieta ma już przykre doświadczenia w tej materii.

- To, że prawa pacjenta w kwestii religii są w szpitalach nagminnie łamane, wiem od lat - twierdzi Kinga Wiśniewska. - Po raz pierwszy przy tej okazji złamano także konstytucję.

Szpital zapewnia, że nikt nie ma zamiaru naruszać dóbr osobistych pacjentów czy godzić w ich religię. Dyrektorka opowiada, że to wcześniejsze doświadczenia wymusiły zapewnienie opieki w sferze duchowej, stąd takie procedury.

Czytaj więcej w papierowym wydaniu Głosu Szczecińskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński