Spalarnia w czasie kontrataku. Władze spółki żądają oddania dotacji

A chodzi o 400 tysięcy złotych. Kilka dni temu Zakład Unieszkodliwiania Odpadów wygrał spór z Prezesem Urzędu Zamówień Publicznych. Chodziło o budowaną na Ostrowie Grabowskim spalarnię śmieci. Inwestycja jest warta 666 mln zł. Prezes UZP stwierdził, że spółka naruszyła prawo, bo już po przetargu na wykonawcę, zmieniono podwykonawcę.

Po tej decyzji Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska cofnął spółce 400 tys. zł dofinansowania.

- Chociaż korekta nie była prawomocna, przelaliśmy na konto funduszu 400 tys. zł, by w przypadku przegranej w sporze, nie narazić spółki na straty w postaci odsetek - mówi Tomasz Lachowicz, szef ZUO.

W ubiegłym tygodniu Krajowa Izba Gospodarcza przyznała spółce rację w sporze z prezesem UZP. Stwierdziła, że zmiana podwykonawcy nie naruszała prawa. Decyzja jest ostateczna.

- Byłem przekonany, że postępujemy prawidłowo i zgodnie z zapisami kontraktu, który zawarliśmy z Mostostalem na budowę spalarni. Przestrzegaliśmy ściśle prawa, zaś Urząd Zamówień Publicznych interpretował to prawo w myśl zasady, jak powinno być, a nie jak jest. Sprawa dotyczy, jak to trafnie zauważa KIO, pewnej luki prawnej, która powstała nie z naszej winy, a za którą, zdaniem UZP, to my mieliśmy zapłacić - podsumowuje - prezes Lachowicz.

Dlatego do ministerstwa środowiska wysłał już odwołanie w sprawie cofniętych 400 tys. zł.

- Oczekujemy, że ministerstwo pozytywnie je rozpatrzy, a fundusz ochrony środowiska zwróci niesłusznie naliczoną korektę. Ponadto wystąpimy do funduszu o naprawę szkód wynikających z czasowego pomniejszenia dofinansowania inwestycji - tłumaczy Wojciech Jachim z ZUO.

Spalarnia ma ruszyć pod koniec 2015 roku. Będzie jedną z najnowocześniejszych w Europie. Oprócz likwidacji odpadów będzie też produkować ciepło i prąd. To czego nie uda się zutylizować trafi jako żużel do budowy dróg.